- Oni rozegrali fantastyczne spotkanie, nie popełniali żadnych błędów. Zagrywka i blok były na najwyższym poziomie. Ciężko spodziewać się, że zagrają tak dobrze i jeszcze będzie sprzyjać im szczęście choćby w zagrywce – komentował Mariusz Prudel.
Przewaga rosyjskiego duetu, który kilka tygodni temu pokonał Polaków w półfinale Mistrzostw Europy, była wyraźna. Biało-czerwoni mieli olbrzymie problemy, by zatrzymać rywali na siatce – pierwszy blok zaliczyli w końcówce pierwszej partii, gdy było już za późno. Za to Rosjanie blokowali znakomicie i po wyrównanym początku pierwszego seta uciekli Polakom. Wygrana 21:14 odzwierciedlała przebieg wydarzeń na boisku.
Niestety, obraz gry w drugim secie się nie zmienił – rosyjski duet raz za razem blokował apatycznie grających Fijałka i Prudla. Polacy nie mieli pomysłu, jak odwrócić losy meczu, a Rosjanie bardzo konsekwentnie powiększali przewagę i wygrali jeszcze wyżej, bo 21:13.
- Patrzymy w przyszłość i musimy skupić się na Holendrach, by lepiej zagrać we wtorek. Musimy poprawić swoją grę, by tutaj coś ugrać. A co poprawić? Na pewno atak po przyjęciu, bo to szwankowało, dostałem za dużo bloków. Od początku nie wychodziło to, co sobie zakładaliśmy taktycznie, więc trzeba było coś pokombinować, a to już zupełnie nie wychodziło. Gramy już któryś rok z rzędu i wiemy na co nas stać. I wiemy, że to było poniżej naszych możliwości – mówił Fijałek.
Kolejny raz na piaskach Copacabany Fijałek i Prudel zaprezentują się we wtorek o godz. 22.30, gdy zmierzą się z holenderską parą Reinder Nummerdor/Christian Varenhorst.