Wiadomo było, że sobota powinna dostarczyć polskim kibicom śledzącym bacznie igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro sporą dawkę emocji. Największe nadzieje polscy kibice wiązali w sobotę z występem Piotra Małachowskiego. Nasz dyskobol wygrał eliminacje. W finale również brylował.
Polak, mistrz świata i dwukrotny mistrz Europy, marzył o dołożeniu do kolekcji złota olimpijskiego. W tym sezonie dyskobol potwierdzał, że będzie głównym faworytem konkursu rzutu dyskiem. Dziś od początku prowadził.
67,32 m Małachowskiego w pierwszej serii dało mu prowadzenie. Polak później się poprawiał: 67,06 m i 67,55 m.
W czwartej i piątej serii Małachowski spisał się słabiej, ale rywale również nie zachwycili.
W swojej ostatniej próbie Daniel Jasiński z Niemiec wskoczył na drugie miejsce po rzucie 67,05. Niesamowity wynik miał Christoph Harting - 68,37 i wyprzedził Małachowskiego. Kibice, i sam Małachowski, byli w szoku.
Witold Bańka przed IO w Rio.