Zatorski cieszył się z gry swojej drużyny. - Było wiadomo, że czeka nas ciężki mecz, a dwa pierwsze sety wygraliśmy i zagraliśmy koncertowo. Szkoda, że w końcówce drugiego seta straciliśmy kilka punktów pod rząd, bo daliśmy im odżyć. To się odbiło w trzecim secie i grało się dużo ciężej, ale ważne, że końcówka była dla nas. Graliśmy bardzo dobrze zagrywką, ale też w innych elementach i dzięki temu wygraliśmy - mówił.
- Nie chcemy popadać w wielki zachwyt, bo na razie zagraliśmy tylko trzy mecze, a w sobotę mamy spotkanie z Rosją i wszystko może się odwrócić. Oczywiście liczymy, że zagramy kolejne dobre spotkanie - dodał polski libero.
Zatorski żałuje, że w Rio de Janeiro siatkarze nie mają czasu, by kibicować innym polskim sportowcom. - Informacje o ich sukcesach budują i cieszą. Kibicujemy wszystkim sportowcom, którzy tutaj są, spotykamy się z nimi w wiosce, czy na stołówce. Oni kibicują nam w hali, ale my niestety nie mamy takich możliwości, bo gramy za często i nie mamy na to czasu. Wspieramy się, jak tylko możemy. Czy inni robią sobie z nami zdjęcia? Było sporo zdjęć, szczególnie na otwarciu. To jest miłe, że ludzie doceniają naszą pracę, szczególnie, że my czujemy się tutaj wśród gwiazd, a nie jako gwiazdy - powiedział Zatorski.