Wierzą, że z błogosławieństwem władz ich pomysł będzie zrealizowany. Nie brakuje też tych, którzy wątpią w powodzenie projektu.
O bardzo dobrej współpracy z władzami Nowego opowiedziała prezes fundacji "Nowe", przy której powstało koło zajmujące się ratowaniem amfiteatru.
- To trzeba jasno i wyraźnie podkreślić - mówi Joanna Kowalska. - Burmistrz zaoferował konkretną pomoc. Podeśle nam fachowców, gdy będziemy zabierali się za jakieś prace porządkowe czy remontowe. Chcę też zaznaczyć, że w inicjatywę ratowania amfiteatru włączyli się starsi mieszkańcy Nowego.
Zanim jednak zabiorą się oni do pracy, muszą uporać się ze skomplikowanymi problemami.
- Moim zdaniem wyliczanie ich nie jest podcinaniem młodym skrzydeł - _wskazuje pan Jan. - Wiadomo co i jak trzeba zrobić, z czym się uporać. Dobrze, że wiemy o wszystkim teraz, a nie gdy prace byłyby już bardzo zaawansowane. _
Brak pieniędzy nie jest usprawiedliwieniem
Następni dzwoniący pytają, kto odpowiada za to, że amfiteatr prawie się wali? - Zamurowanie wejścia na zaplecze muszli nie było chyba jedyną formą ochrony obiektu? - ironizuje pan Arek. - Zgadzam się z opinią, że na oczach i za przyzwoleniem władz został zdewastowany. Zasłanianie się brakiem pieniędzy na inwestycje nie jest żadnym usprawiedliwieniem.
Podobnie myśli inny mieszkaniec Nowego. - Dlaczego burmistrz i urzędnicy pozwolili na ograbienie muszli? - pyta. - Gdyby co roku remontowano ją choć troszkę, dziś nie byłoby tylu problemów. Proponuję obniżyć władzom pensje o 20 procent i tak zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć na odnowienie obiektu.
Niestety, nawet tak ostro pozyskane fundusze, na pewno nie wystarczą na najpilniejsze prace. Skąd zatem wziąć pieniądze? Propozycję ma pani Dorota. - W takich sytuacjach z pomocą może przyjść Totalizator Sportowy w Warszawie - informuje. - Inicjatorzy mogliby zwrócić się do nich o pieniądze.
Wysadzić muszlę w powietrze
Kolejny telefon i kolejny pomysł. Zupełnie inny. - Proponuję wysadzić w powietrze tę budę i wybudować tam wielki plac zabaw dla dzieci - mówi Czytelnik. - Pamiętam, gdy powstawał amfiteatr. Wtedy głośno protestowano, bo w tym miejscu miał stanąć basen. Stało się jednak inaczej. Na początku w muszli pokazano kilka filmów, potem były dwie czy trzy imprezy i na tym koniec. Obawiam się, że teraz historia może się powtórzyć. Olbrzymie pieniądze zostaną wtłoczone w remont obiektu, odbędzie się w nim kilka imprez i znów na tym się zakończy. Radzę raz jeszcze zastanowić się, czy warto realizować ten projekt?
To także moja wina__
- Takie stawianie sprawy to podcinanie skrzydeł ludziom, którzy chcą coś zrobić - przekonuje pani Irena. - Jestem starszą osobą. Pamiętam czasy świetności amfiteatru. Podobnie jak władze Nowego, patrzyłam jak przez lata był dewastowany i rozkradany. Nic nie zrobiłam. Dlaczego? Nie wierzyłam, że mogę coś zmienić. Po przeczytaniu artykułu w "Pomorskiej" okazuje się, że sytuacja jest inna. Są ludzie z pomysłami i chcą je realizować. Mogą liczyć na wsparcie władz i pomoc Unii. Chcę im powiedzieć jedno: nie przejmujcie się krytyką i róbcie swoje !