W pracach badawczych nad Hornsundem brało udział kilku naukowców z Torunia.
Stacja nad Zatoką Białego Niedźwiedzia (Isbjornhamna) nad fiordem Hornsund na obszarze południowego Spitsbergenu jest najdalej na północ wysuniętą polską placówką naukową prowadząca działalność całoroczną.
Wyrzucił za burtę
Stacja została założona w lipcu 1957 roku przez członków wyprawy Polskiej Akademii Nauk w ramach III Międzynarodowego Roku Geofizycznego. Wyprawą kierował Stanisław Siedlecki, znany badacz polarny, geolog i taternik.
Tak ten czas wspomina projektant stacji Jerzy Piotrowski: "Nasz bagaż, w sumie ponad 500 ton, ładowany był w Gdyni z użyciem wszelkich urządzeń portowych i dźwigów - my musieliśmy rozładować to wszystko ręcznie. Ze statku, oddalonego od brzegu około kilometr, wyładowaliśmy bagaż do szalup, potem przebijaliśmy się przez gęste bryły lodu, którymi przeważnie wypełniony był cały fiord. Bagaż wyładowano na drewniany pomost zbudowany zaraz po zakotwiczeniu okrętu z drewna dryftowego, a potem dowożono na miejsce przeznaczenia traktorem lub jeepem, albo też donoszono na plecach. (...) Kiedy po tygodniu pracy okręt jeszcze nie rozładowany kapitan otrzymał przez radio wiadomość o zbliżającym się sztormie, po prostu wyrzucił za burtę jedną trzecią elementów budynku i wypłynął w morze. Przez kilka dni po pełnym lodu fiordzie łowiłem części naszego domu."
Stacja w Hornsundzie
Leży w strefie klimatu polarnego. Najniższą temperaturę, minus 39,6 stopnia, zanotowano w lutym 1979 r. Zima polarna 1978/79 należała do najchłodniejszych w ciągu ostatniego 50-lecia. Podczas 12 miesięcy pobytu na Spitsbergenie zanotowaliśmy aż 10 miesięcy ze średnimi temperaturami minusowymi (styczeń - 15,4 st. C, luty - 16,6 st. C i czerwiec - 0,2 st. C). Zima zatem trwała 10 miesięcy, a lato tylko dwa miesiące. Najwyższą temperaturę w Hornsundzie zanotowano w lipcu 1998 roku +13,4 st. C. Wiejące wiatry w podmuchach osiągają prędkość 170 km/godz.! W rejonie tym noc polarna trwa od 31 października do 12 lutego. Dzień polarny zaczyna się 22 kwietnia, a kończy 21 sierpnia. Praca w stacji na Spitsbergenie jest również niebezpieczna z uwagi na obecność dużej liczby niedźwiedzi polarnych (są pod ścisłą ochroną). W ciągu pobytu na Spitsbergenie 1978/79 w pobliżu Stacji "wizytę" składało aż 241 niedźwiedzi (na pewno w okresie nocy polarnej nie wszystkie były zauważone!).
Na pierwsze polskie "zimowanie" na Spitsbergenie pozostało 10 członków wyprawy. Życie na stacji w czasie zimy polarnej utrudniały liczne niedociągnięcia.
Kłopoty z wodą
Najbardziej uciążliwy był problem z wodą, którą w ciągu lata polarnego pobierano z pobliskiego jeziorka na tundrze. Wodę dowoziło się w beczce. W zimie kiedy cały świat dookoła zamarzł, jedynym sposobem pozyskania wody było topnienie śniegu lub lodu. Dzienna produkcja tego cennego surowca wynosiła około 50 litrów! Ta skromna ilość wyprodukowanej wody musiała wystarczyć dla celów konsumpcyjnych i higienicznych.
Problemy z jedzeniem
Bardzo dużym problemem było ogrzewanie stacji (bazy). Nowoczesne piece ogrzewane były ropą, z których ciepłe powietrze powinno być rozprowadzone specjalnym kanałem wzdłuż całego budynku. Niestety zawiodło urządzenie do rozprowadzania powietrza. Polarnicy wspominają, że w pokojach przy podłodze panował mróz i przemoczone buty wieszano na haczyku pod sufitem, gdzie było ciepło. Pozostawione na podłodze zamarzały na blachę.
Ważnym problemem było też przechowywanie żywności w magazynie.
Pomieszczenie magazynowe było usytuowane w stacji jako pierwsze od północnego wschodu i przyjmowało wściekłe ataki mroźnego wiatru, który głownie wiał z tego kierunku.
Już pierwszej mroźnej październikowej nocy wszystko co znajdowało się w magazynie zamarzło na kość. Stracono wszystkie warzywa i owoce. Od tej pory skromne zapasy żywności obejmowały jedynie beczkę solonego masła oraz przemarznięte konserwy mięsne i rybne.
Na szczęście ocalały zapasy chleba. W stacji w tym okresie nie było ani jednej lodówki. Polarnicy pozbawieni byli świeżego mięsa, chyba że udało się upolować kaczkę, gęś czy innego ptaka. Niestety jesienią olbrzymie stada ptactwa odlatują z Arktyki na południe. Jedynym ptakiem, który zimuje na Spitsbergenie jest pardwa, występuje jednak bardzo rzadko.
Zimą polarnikom udało się zastrzelić niedźwiedzia, którego mięso zjadali do końca zimy. Maciej Zaleski, ówczesny gospodarz stacji i szef kuchni wspomina, że najsmaczniejsze kąski z tego niedźwiedzia to były jego łapy. Testowano też mięso z fok, które okazało się dosyć obrzydliwe - prawie czarne i cuchnące tranem.
Polowanie na niedźwiedzie
W sezonach 1967/68 do 1970/71 stacja stała się główną bazą łowiecką, a jej użytkownikami byli norwescy traperzy, polujący na niedźwiedzie i lisy polarne.
Budynek stacji, niekonserwowany we właściwy sposób uległ znacznej degradacji, do czego przyczyniły się także odwiedziny białych niedźwiedzi.
O traperskiej przeszłości stacji i o tym, w jakim stanie ją zastano w 1970 roku, opowiada uczestnik wyprawy z tego lata polarnego Marek Górski: "W tych latach, do roku 1970 traper Rubach, Norweg, wykorzystywał bazę podczas zimowych polowań na niedźwiedzie. W Zatoce Hyttevika, około 17 km na zachód od stacji, w starym husie, miał swoją podbazę. Na odcinku tundry, od Hytteviki do stacji w Hornsundzie rozstawiał pułapki i przejeżdżał saniami w jedną stronę. Nocował w bazie. Potem jechał w drugą stronę i tak obsługiwał pułapki. Na niedźwiedzie polował z pomocą samostrzałów, a ich skóry układał w bazie jedną na drugiej, przysypując warstwą soli. Gdy przyjechaliśmy na stację w 1970 roku stało tam kilka porządnych psich bud, a na tundrze walało się mnóstwo poobgryzanych przez psy niedźwiedzich i foczych kości."
Trapera Rubacha spotkałem w czerwcu 1972 roku w husie w Hyttevice. Zima 1971/72 była ostatnim okresem jego polowań. Upolował tej zimy około 100 niedźwiedzi. W latach 1970-1973 Uniwersytet Wrocławski zorganizował 4 letnie wyprawy naukowe w rejon południowego Spitsbergenu. Główną bazą tych wypraw była też Polska Stacja w Hornsundzie. W skład tych wypraw wchodziło 8-10 naukowców. W 1972 roku byłem poproszony abym kierował taką małą wyprawą. Stacja nad Hornsundem była w tym czasie już w fatalnym stanie technicznym i nie nadawała się do "zimowania".
Toruńskie wyprawy
Największą wyprawę na Spitsbergen zorganizowano i wysłano w 1978 roku. Jej organizatorem był Instytut Geofizyki PAN, a jej głównym celem modernizacja - budowa od podstaw nowej stacji i przygotowanie jej do systematycznych badań.
Wyprawa ta wyruszyła z Gdyni 23 czerwca 1978 roku na statku "Kapitan Ledóchowski". Miałem zaszczyt i przyjemność kierowania tą wyprawą (byłem też jej współorganizatorem). W rejsie na północ wzięło udział 157 osób, w tym 47 uczestników wyprawy, 47 osób etatowej załogi statku i 62 studentów Wyższej Szkoły Morskiej w Szczecinie. Wyposażenie wyprawy załadowane na statek ważyło 788 ton (materiały budowlane, paliwo, środki transportu lądowego i morskiego, aparatura naukowa i żywność).
Do Hornsundu statek wpłynął 28 czerwca. Wyładunek statku trwał 2 tygodnie do 12 lipca 1978 r. W okresie od 15 lipca do 15 września prowadzono budowę Stacji oraz rozbudowę jej zaplecza. Główny budynek Stacji był wierną kopią tego z 1957 roku. Wybudowano nowy budynek elektrowni. Założono stacje meteorologiczna, magnetyczną i sejsmiczną. Stacja była wyposażona w silną radiostację (bezpośrednie połączenie z krajem). W dniu 20 września 1978 r. odbyło się uroczyste otwarcie Polskiej Stacji Polarnej nad Zatoką Białego Niedźwiedzia. Stacja nad Hornsundem ciągle modernizowana i rozbudowywana, dotychczas służy polskiej nauce. W pracach badawczych nad Hornsundem brało udział kilku naukowców z Torunia reprezentujących Instytut Geografii PAN - oprócz kierownika, Marek Grześ, Mieczysław Banach (obecnie już uniwersyteccy profesorowie), Krzysztof Jabłoński i lekarz Bogdan Rudzki (Szpital Miejski w Toruniu) - oraz Andrzej Araźny (Instytut Geografii PAN - zimował w Stacji 1999/2000), obecnie pracownik naukowy Instytutu Geografii UMK, kieruje obecnie XXX wyprawą Instytutu Geofizyki PAN. Poprzednio w Stacji "zimowanie" zaliczyli M. Banach, M. Grześ i J. Szupryczyński.
3 grudnia 2007 roku na uroczystej Sesji zorganizowanej przez Instytut Geofizyki PAN Polskiej Stacji Polarnej w Hornsundzie nadano imię Stanisława Siedleckiego - głównego jej założyciela.