- Jeśli chodzi o opiekę nad dziećmi, to w „Bajce” jest ona świetna - mówią mamy. Nie podobają się im natomiast sprawy organizacyjne.
Atmosfera zagęszczała się przez cały rok szkolny. A punktem zapalnym był „zakaz” dla rodziców do uczestniczenia w pożegnaniu najstarszych dzieci, które we wrześniu rozpoczną naukę w szkole podstawowej.
- Pierwsza wersja była taka, że rodzice nie mogą wziąć udziału w tej imprezie. Było nam bardzo przykro. I to przelało falę naszej goryczy. Przecież nasze dzieci tylko raz kończą przedszkole, a naturalnym jest to, że bardzo nam zależy, aby brać udział w tak ważnych momentach życia naszych pociech - argumentowali rodzice.
W kolejnych dniach - mówią rodzice - pojawiały się kolejne, sprzeczne komunikaty. Co innego przekazywała dyrektorka placówki, a co innego wicedyrektorka: raz, że spotkanie się odbędzie, potem, że jednak nie.
Ostatecznie pożegnanie „absolwentów” odbyło się wczoraj popołudniu. Rodzice wzięli w nim udział, ale zabrakło dyrekcji przedszkola.
A dlaczego spotkania miało nie być? - Dyrekcja tłumaczyła, że nie chce obciążać nas kosztami zwyczajowych prezentów dla nauczycieli - odpowiadają rodzice.
Matki poruszają też temat zaświadczeń lekarskich, które rodzic musi dostarczyć do przedszkola jeśli nie chce płacić stawki żywieniowej, za dni, w których dziecko jest chore i zostaje w domu. To dodatkowy dokument, który lekarz wypisuje, oprócz „L4” z tytułu opieki nad dziecko , które każdy opiekun musi dostarczyć do swojego zakładu pracy.
- Lekarze wystawiają dodatkowe zaświadczenia niechętnie - mówią matki. Dodają też, że czuły się sprawdzane. - Czasami telefonowano do nas z przedszkola pytając jak to możliwe, że dzieci biegają po podwórku, mimo że na biurku w przedszkolu leży ich „zwolnienie lekarskie”. A przecież po skończonej , długiej chorobie nie od razu posyłamy maluchy do przedszkola, żeby nie złapały choroby ponownie - opowiada kolejna mama.
Wśród problemów zgłaszanych przez matki jest również niejasny podział przedszkolaków do grup. Panie mówią, że dopiero w dniu przed rozpoczęciem roku szkolnego dowiedzieli się, do której grupy trafi ich pociecha. W tym roku jest podobnie: podział na grupy we wrześniu nie jest jeszcze znany.
Kolejny argument: w przedszkolu nie są organizowane imprez z okazji Dni Matki, Babci, Dziadka...
Takie sygnały o funkcjonowaniu przedszkola dotarły też do Leszka Kawskiego, burmistrza Wąbrzeźna. - Odbyło się spotkanie. Miało ono charakter roboczy i nie będę komentował jego rezultatu. Każdy sygnał, który do mnie docierał weryfikowałem. Wsłuchuję się w jedną i drugą stronę. Myślę, że obie - dyrekcja i rodzice - mają wiele spraw do przemyślenia. Myślę też, że w wielu kwestiach zabrakło po prostu komunikacji - mówi burmistrz.
O wyjaśnienia poprosiliśmy również Marzenę Wilkosz, dyrektorkę przedszkola „Bajka”. Nie chciała odpowiadać na pytania, a odesłała nas do burmistrza Kawskiego.
Reporterka „Pomorskiej” rozmawiała z matkami 20 przedszkolaków. Wszystkie chciały zachować anonimowość. Dlaczego? - Wąbrzeźno to małe miasto. Boimy się konsekwencji, które mogą nas spotkać. Mamy również młodsze dzieci, które też będziemy musiały posłać do przedszkola. A „Bajka” to jedyne w mieście samorządowe przedszkole - przekonywały kobiety.