- Chcemy, by dyrektor Alina Czajka ustąpiła, więc - jak zapowiadaliśmy - na znak protestu pojawiliśmy się z dziećmi przed szkołą. Postały z nami, w ramach strajku, a potem - na prośbę wójta, posłaliśmy je na lekcje - mówi matka ucznia. Rodzice nie ustąpili, choć byli proszeni o nieprzystępowanie do strajku. Kiedy? W środę, gdy wójt i sekretarz gminy Papowo Biskupie spotkali się z nimi i nauczycielami.
Przeczytaj również: Rodzice dzieci ze Szkoły Podstawowej w Zegartowicach chcą innego dyrektora. Będzie strajk. - W czwartek rano przyjdziemy pod szkołę i nie puścimy dzieci na lekcje!
- Dziękuję za współpracę, bo jak tu siedzicie nie jesteście bez winy - mówił do nauczycieli wójt Andrzej Zieliński. - Może się podobać komuś wynik konkursu na dyrektora szkoły lub nie, ale był zgodny z prawem. To, co się dzieje, nikomu nie służy. Kurator oświaty mówi, że nie ma drugiej takiej szkoły w województwie, gdzie byłyby tak słabe wyniki. Jesteśmy w trakcie przejmowania uczniów ze Storlusa, Czystego, ale jak wasze podejście się nie zmieni, Zegartowice nie będą miały uczniów. Wstyd mi, w powiecie się z nas śmieją, moi koledzy. Przykro mi, że uczniowie zostali wciągnięci w konflikt i robili zakłady, kto wygra. Dajecie przykład, że tylko naśladować.
Nowa dyrektor prosiła, aby dać jej czas, bo planuje zmiany i chce współpracować.
W czwartek rodzice ponownie przedstawiali swoje argumenty.
- Myślą, że to popegeerowskie tereny, że mogą nas traktować jak idiotów - mówi rodzic. - A jesteśmy już dziećmi rodziców pracujących w PGR: wykształceni, umiemy się wypowiadać i myśleć. Nie pozwolimy pomiatać naszymi dziećmi ani rządzić klice. Wójt mówi, że były dyrektor nie wróci na stanowisko. W prasie obiecał, że skoro narasta niezadowolenie, to liczy na ustąpienie dyrektor. Teraz mówi, że to niemożliwe. Rozważamy też wniosek o odwołanie przewodniczącej Rady Rodziców Katarzyny Lemanowicz i zastępcy Agnieszki Jeziornej.
- W zakładzie pracy, jak ktoś nie potrafi się dogadać to musi odejść - mówił belfrom sekretarz urzędu gminy Dariusz Śliwiński. - Można domniemywać o różnych rzeczach, ale konkurs był zgodny z prawem. Zakład pracy to nie towarzystwo wzajemnej adoracji. Nikt trzeba się kochać.
Dzieci będą chodzić na lekcje. Na wtorek, o godz. 17.00, zaplanowano dyskusję o problemach z przedstawiciel kuratorium.
Czytaj e-wydanie »