Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzina może stracić świadczenie, bo ma o 87 zł za wysoki dochód

Tekst i fot. Agnieszka Wirkus
Pani Dorota zrezygnowała  z pracy, aby zaopiekować się chorym synem Michałem. Jeśli nie zmienią się przepisy, to niezbyt duże dochody rodziny skurczą się jeszcze bardziej
Pani Dorota zrezygnowała z pracy, aby zaopiekować się chorym synem Michałem. Jeśli nie zmienią się przepisy, to niezbyt duże dochody rodziny skurczą się jeszcze bardziej fot. Agnieszka Wirkus
Nagroda jubileuszowa miała podreperować budżet rodziny Traczów. Zamiast pomóc - może zaszkodzić. Pozbawi ją zasiłków.

Rodzina Traczów mieszka w niewielkiej kawalerce w Paterku, koła Nakład nad Notecią. W jedynym pokoju na trzech kanapach śpią: rodzice, 15-letni Michał i jego o dwa lata młodszy brat Tomek.

Michał miał półtora roku, gdy jego rodzice dowiedzieli się, że cierpi na autyzm i jest nadpobudliwy psycho-ruchowo.

- Gdy miał siedem miesięcy, przyjechał do nas mój brat ze swoją córką - wspomina pani Dorota. - Dziewczynka urodziła się tylko dwa dni wcześniej niż Michał, ale już próbowała siadać. Tymczasem naszego synka nie interesowało, co się wokół dzieje. Zaczęliśmy się martwić.

Matka pojechała z synem najpierw do przychodni w Nakle.

- Lekarka tylko mnie ochrzaniła, że nic nie zauważyłam. Powiedziała, że Michał jest głuchy.

Chłopca zbadali później bydgoscy lekarze. Stwierdzili, że Michał słyszy, ale ma autyzm.

Czuwała z synem

Przez kilka lat chłopcem zajmowała się opiekunka. Pani Dorota pracowała wtedy w ośrodku pomocy społecznej w Kcyni.

- Lubiłam moją pracę. Skończyłam policealne studium, chciałam iść na studia - wspomina. - Ale życie ułożyło się inaczej.

Kilka lat temu pani Dorota zrezygnowała z etatu. Została w domu z synem, który jej potrzebował.

- Do 14 roku życia Michał nie przespał w całości ani jednej nocy. Nad ranem budziłam się razem z nim i czuwałam, gdy on siedział na łóżku i mruczał coś do siebie - tłumaczy i dodaje: - Kiedyś Michał darł swoją pościel, teraz niszczy ubrania.

Michał nie usiedzi chwili w spokoju. Krzyczy nawet jak jest najmniejsza zmiana pogody. Gdy słońce wyjdzie zza chmury lub jak zaczyna padać deszcz. Wycisza go wtedy spokojny głos matki. On sam nie mówi, ale rozumie proste słowa - chodź, usiądź, zjedz. Do chłopca codziennie przychodzą nauczyciele, którzy wykonują razem z nim proste ćwiczenia.

Zabiorą za nagrodę?

Rodzina Traczów utrzymują się tylko z jednej pensji i kilku świadczeń. Dostaje po kilkadziesiąt złotych zasiłków rodzinnych na obu chłopców oraz dodatku z tytułu ich kształcenia, zaledwie 150 zł zasiłku pielęgnacyjnego i 420 zł świadczenia pielęgnacyjnego dla pani Doroty. W sumie 781 zł miesięcznie.

W ubiegłym roku mąż pani Doroty otrzymał nagrodę jubileuszową. W podzięce za 30 lat pracy na jego konto trafiły trzy tysiące złotych. Pieniądze miały pomóc, a dostarczyły kolejnych zmartwień. Dlaczego? Aby państwo Tracz mogli otrzymywać świadczenie pielęgnacyjne, dochód na jednego członka rodziny nie może przekroczyć 583 zł. A niestety, po przyznaniu nagrody jubileuszowej przekracza - o 87 zł.

- To jest niesprawiedliwe! - denerwuje się pani Dorota. - Wysokość maksymalnego dochodu nie była podwyższana od trzech lat! Choć w tym czasie rosły pensje, nawet najniższa krajowa. Jeżeli nie zmienią się przepisy, to za kilka miesięcy opieka społeczna nie przyzna nam pieniędzy na kolejny rok.

Dochód do likwidacji

Wielkość świadczenia pielęgnacyjnego i zasady jego przyznawania mają być zmienione jeszcze w tym roku. Wcześniej te kwestie muszą zostać uzgodnione w komisji trójstronnej. Małgorzata Rusewicz z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan" (bierze udział w pracach jednego z zespołów komisji) przyznaje, że ministerstwo pracy planuje zmienić prawo.

- Projekt ustawy o świadczeniach rodzinnych przewiduje likwidację kryterium dochodowego - mówi.

Jeśli to rozwiązanie weszłoby w życie, to niezależnie od tego, ile zarabiają rodzice chorych dzieci, nadal mogliby otrzymywać potrzebne im pieniądze.

Joanna Kubiak z Bydgoskiego Stowarzyszenia Pomocy Osobom z Autyzmem i ich Rodzinom tłumaczy:

- Mamy około stu członków. Jeżeli przepisy się nie zmienią, około 60 z nich straci świadczenia pielęgnacyjne. Również Joanna Kubiak. W jej rodzinie dochód na jedną osobę jest za wysoki o 20 zł. - Poszkodowanych może być więcej - dodaje Joanna Kubiak. - Nie jesteśmy jedynym stowarzyszeniem. W Polsce działa wiele innych. Należą do nich rodzice dzieci z autyzmem, zespołem Downa i innymi schorzeniami.

Matki opiekujące się chorymi dziećmi nie są w stanie jednocześnie zarabiać. Dlatego rezygnują z pracy. Żeby zapewnić kobietom emerytury, ośrodki pomocy społecznej opłacają składki emerytalne i rentowe. Ale tylko za osoby, które pobierają świadczenia pielęgnacyjne.

Ministerstwo pracy zaproponowało, aby składki na ubezpieczenie emerytalne i rentowe obliczano nie od 420 zł (jak jest obecnie), ale od 1276 zł - czyli od minimalnego wynagrodzenia.

Przepisy za miliony

Do końca kwietnia rodzina Traczów musi się rozliczyć z fiskusem. Chciałaby skorzystać z ulgi na dzieci, jednak to tylko podwyższy jej dochód.

- Nie wiemy co zrobić? - mówi pani Dorota. - A jak posłowie nie zlikwidują kryterium dochodowego?

Prace na ustawą trwają. Zgodnie z planem, ma ona zacząć obowiązywać od listopada. Z obliczeń ministerstwa pracy wynika, że zmiana przepisów będzie kosztować ok. 338 mln zł rocznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska