Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rok po śmierci trzech motocyklistów w Przyłękach ujawnił się nowy świadek

mc
Andrzej, Jacek i Jakub zginęli na miejscu. W tle szczątki motocykli i zmiażdżona honda
Andrzej, Jacek i Jakub zginęli na miejscu. W tle szczątki motocykli i zmiażdżona honda Archiwum/Paweł Skraba
Maciej F. w sprawie tragedii z kwietnia ubiegłego roku w podbydgoskich Przyłękach: - Nie mam pojęcia, jak citroen wylądował w rowie przy drodze. Jego kierowca mówił tak, jakby się usprawiedliwiał.

W Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy wczoraj, prawie rok od tragedii pod Przyłękami zeznawał nowy świadek.

Gdy sędzia Jarosław Całbecki zapytał go, co wie w sprawie wypadku z 14 kwietnia 2012 roku, Maciej F. wyznał: - Po wypadku czytałem artykuły w prasie lokalnej na ten temat, dlatego po czasie zdecydowałem, że powinienem jednak przedstawić moją wersję - zaczął Maciej F., z wykształcenia biolog mieszkający na stałe w Warszawie.

Przeczytaj także:Jechali na Jasną Górę. Zginęli pod Stryszkiem... Wyrok nie wróci życia trzech motocyklistów

Maciej F. Twierdzi, że tego kwietniowego dnia około godz. 10 wraz z żoną wyjechali z Przyłęk do Bydgoszczy po jego matkę i ciotkę. - W drodze powrotnej przed sygnalizacją świetlną na drodze w kierunku Przyłęk wyprzedził mnie citroen na niemieckich rejestracjach - świadek dodaje, że kierowca jechał "jak bandyta". - Wyprzedzając auta podjeżdżał od tyłu i zmuszał, by zjechały na prawo.

F. dodaje, że krótko po tym zdarzeniu, już za łukiem na drodze w kierunku Przyłęk zobaczył miejsce wypadku. Twierdzi, że ten sam citroen, który wcześniej go wyprzedził, znajdował się teraz w przydrożnym rowie w pobliżu skrzyżowania, gdzie doszło do zderzenia z motocyklistami. - Wysiadłem z auta, jakiś mężczyzna w jasnobrązowej kurtce pomógł mi otworzyć drzwi citroena. Kierowca był sam. Narzekał na polskich kierowców. Mówił tak, jakby się usprawiedliwiał. Nie mam pojęcia, jak jego samochód znalazł się w rowie. Z prasy wiem, że podobno próbował ominąć miejsce wypadku.

Maciej F. sprawdził stan leżących w pobliżu motocyklistów. - Podszedłem, zdjąłem mu kask, nigdy nie zapomnę spojrzenia tych oczu. Sprawdziłem dwóch pozostałych. Oni już wszyscy nie żyli.

W tej sprawie oskarżona jest Maria O.-H., żona ordynatora jednego z bydgoskich szpitali. Ma zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Śledczy twierdzą, że to właśnie w jej terenową hondę uderzyły dwa motocykle, którymi jechali Andrzej J., Jacek K. i Jakub G. Zginęli na miejscu. Byli w drodze do Częstochowy na uroczystą inaugurację sezonu motocyklowego.

Maciej F. to były wojewódzki inspektor ochrony środowiska w Bydgoszczy. W latach 90. był dyrektorem ds. bezpieczeństwa w kancelarii prezydenta RP, a później szefem Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych. Jak przyznaje od lat ma nieruchomość w Przyłękach. W tej samej miejscowości jest dom Marii O.-H. - Nigdy wcześniej nie spotkałem oskarżonej - zarzekał się wczoraj F.

Wiadomości z Bydgoszczy i okolic

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska