- To nie jest załatwienie sprawy! - denerwował się wczoraj Antoni Kuś, rolnik z Rojewa, który od poniedziałku bierze udział w strajku okupacyjnym na terenie bydgoskiego urzędu. - Minister chce nas zbyć.
Potrzeba czasu na zmiany
Chodzi o to, że wojewoda Ewa Mes otrzymała odpowiedź od Marka Sawickiego - ministra rolnictwa - na postulaty rolników i jeszcze we wtorkowy wieczór zeszła do protestujących w urzędzie w Bydgoszczy, by przekazać im treść pisma.
Minister poinformował w nim, że warunkiem uruchomienia pomocy dla rolników, którym wymarzły uprawy, jest oszacowanie strat. Pomoc finansowa dla tej grupy będzie rozpatrywana po zbilansowaniu strat w całym kraju.
Przeczytaj także:Strajk rolników w Urzędzie Wojewódzkim - dzień drugi [zdjęcia]
Poza tym, zdaniem ministra, zmiana warunków zwrotu podatku akcyzowego zawartego w cenie oleju napędowego wymaga zmiany przepisów.
W piśmie była też mowa o kredytach dla rolników. - Ale to nie jest tak, jak twierdzi pani wojewoda, że od banków zależy zmiana w zasadach dotyczących tych kredytów - stwierdził Wojciech Mojzesowicz, gospodarz z Gogolinka (gm. Koronowo), były minister rolnictwa i poseł. - Ważne jest, czy Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa zwiększy pulę dopłat do kredytów.
Pola trzeba uprawiać
Zdaniem protestujących, rolnicy nie mogą czekać na pomoc. - Trzeba przesiewać zboża, które wymarzły! - uważają gospodarze. - Pola nie mogą czekać na decyzje ministra. Udzielenie wsparcia po zbilansowaniu strat w całym kraju - niech będzie, ale musimy mieć pewność, że te środki w budżecie rzeczywiście się znajdą. Pustych obietnic ministra mamy już dosyć!
Przeczytaj także:Rolnicy okupują Urząd Wojewódzki. Drugą noc będą spać na krzesłach i podłodze
Zdaniem protestujących w Bydgoszczy, wiele samorządów zaspało. - Apelujemy do wójtów i burmistrzów o składanie wniosków w sprawie powoływania komisji do szacowania strat - mówił Józef Nowak, rolnik z Gogolinka, szef Komitetu Protestacyjnego Rolników Polski Północnej.
Mało komisji w gminach
Do wczorajszego popołudnia, komisje zostały powołane w 24 gminach.
- Jednak po oszacowaniu strat poszkodowani powinni otrzymać konkretną pomoc - dodaje Mojzesowicz. - Bo co rolnikom po protokołach? Będą leżały w szufladach?
- Nawet jeśli zawiesimy strajk, to nie damy za wygraną - mówił Kuś. - Na razie pokazaliśmy nasze problemy. Będziemy trwać!
Wczoraj koło południa, w sali sesyjnej siedziało czterech strajkujących. - Ale wieczorem znowu będzie nas znacznie więcej - dodał. - Zwykle przyjeżdża prawie sto osób. Mamy poparcie także Samoobrony i robotniczej Solidarności. Duchem jest z nami wiele osób, ale zdecydowaliśmy się na strajk rotacyjny, bo przecież trzeba uprawiać pola.
Wczoraj ok. 19 protestujący zdecydowali o kontynuowaniu strajku w urzędzie.
Czytaj e-wydanie »