Jeden z najbogatszych Polaków i jego żona oskarżeni są o to, że w okresie od 19 do 30 kwietnia 2013 r. mieli manipulować akcjami poprzez składanie zleceń oraz zawieranie transakcji mogących wprowadzić w błąd co do rzeczywistego popytu i podaży oraz powodujących sztuczne ustalenie ceny akcji. Biznesmenowi i jego żonie Grażynie grozi nawet 5 milionów złotych grzywny i do 5 lat pozbawienia wolności.
Zdaniem Komisji Nadzoru Finansowego manipulacja miała na celu podwyższenie rankingu „Boryszewa” i zaliczenia jej do indeksu 20 największych spółek na giełdzie. Biznesmen od początku temu zaprzecza i przekonuje, że transakcje miały na celu tzw. optymalizację podatkową i restrukturyzację portfela - pozbycie się akcji wartych poniżej ówczesnych cen rynkowych.
W poniedziałek w toruńskim sądzie zeznawał pracownik departamentu prawnego Komisji Nadzoru Finansowego, który sporządzał zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do prokuratury. Jak mówił, manipulacja miała polegać na generowaniu wyższego niż przeciętny obrotu akcjami, co miało uchronić spółkę przed usunięciem z WIG20 na rzecz Banku Zachodniego WBK, który wówczas połączył się z Kredyt Bankiem. Transakcje na akcjach „Boryszewa” zbiegłym się w tym czasie.
Z kolei maklerzy tłumaczyli, że transakcje typu cross - a te zawierali Karkosikowie - nie są widoczne dla pozostałych inwestorów w tzw. arkuszu zleceń i nie mają wpływu na ustalenie ceny. Przeciwnie, tego typu transakcje są zawierane na podstawie danych z rynku. Kierownik zespołu z domu maklerskiego tłumaczył, że tego typu transakcje są często praktykowane w ramach tzw. optymalizacji podatkowej. A biznesmen w swoim portfelu posiadał wiele tanich akcji, dużo poniżej ceny rynkowej, co - jak tłumaczyła księgowa - mogło rodzić w przyszłości negatywne skutki podatkowe.
Kilkuset nauczycieli w Kujawsko-Pomorskiem straci pracę od września
Pełnomocniczka Romana Karkosika prostowała swoje wcześniejsze wyjaśnienia, gdzie wskazywała, że transakcje miały rzeczywiście na celu utrzymanie „Boryszewa” w indeksie WIG 20. Wczoraj tłumaczyła, że usunięcie spółki miało raczej charakter medialny, a głównym zamiarem transakcji była optymalizacja podatkowa.
- Dlaczego przypomniała sobie pani o tym dziś, a nie pamiętała w czasie składania pierwszych wyjaśnień? - pytał Marcin Cyran, oskarżyciel posiłkowy.
Sędzia Sądu Rejonowego Ewa Lemanowicz kolejny termin wyznaczyła na 14 września.
