- Przed kilku laty fałszerstwa wyborcze rozpoczęły pomarańczową rewolucję na Ukrainie. Ten scenariusz może powtórzyć się w Rosji?
- Nie wierzę w powtórkę tego, co działo się na Ukrainie czy ostatnio w północnej Afryce. Niedzielne wybory do Dumy Państwowej pokazały zmiany zachodzące w Rosji. Nagle okazało się, że Rosjanie chcą innej polityki. Przez lata mieliśmy w Rosji do czynienia z pewną umową między władzą a społeczeństwem. Władza oferowała stabilność i względny dobrobyt, a w zamian otrzymywała pełne poparcie. Protesty pokazują, że ta umowa zaczęła się wyczerpywać. Rosjanie uznali, że stabilność polityczna i ekonomiczna jest oczywistością. Coraz większa grupa - w miarę świadomych i zamożnych - obywateli Rosji chce zmniejszenia roli państwa w codziennym życiu i rozluźnienia narzuconych restrykcji.
- Mogłoby się wydawać, że Rosjanie zachłysnęli się innym życiem - i tak po ludzku - chcą się tylko dorobić.
- Proszę zauważyć, że przez lata Rosjanie w ogóle nie interesowali się polityką, a teraz pojawiły się postulaty prawdziwej reprezentacji politycznej. I wielu Rosjan zaczęło postrzegać obecne w dumie partie za systemowe. Nie utożsamiają się nimi.
- Dlatego mamy tak histeryczną rekcję władz, które zobaczyły - ilu - jak na warunki rosyjskie - ludzi protestuje?
- Jak na Rosję liczba protestujących jest rzeczywiście rekordowa. Po raz pierwszy - za rządów obecnej elity - tylu ludzi demonstruje z powodów politycznych! To czerwona lampka dla władz, które przeprowadziły wybory starymi metodami i teraz siłowo usiłują rozładować napięcie polityczne. Represje wobec protestujących, negacja fałszerstw to właśnie te metoda, ale społeczeństwo jest coraz mniej skłonne do przyjmowania takiej retoryki. Stosowanie represji i propagandy będzie tylko wzmagało negatywne nastroje. Dodam, że potencjał protestów ulicznych w Rosji jest ograniczony. One nie będą masowe i długotrwałe. Władza je stłumi. Najważniejsze jest coś innego - w świadomości wielu Rosjan silna pozycja władzy została mocno podważona. To w przyszłości osłabi pozycję rządzących.
Uciekają z Rosji, bo maja dość
- Są dowody wyborczych fałszerstw?
- Obserwatorzy zagraniczni i rosyjscy dostarczyli wiele zdjęć i filmów dowodzących, że wybory mogły być zmanipulowane. Choć oficjalne wyniki pokazują trend spadkowy w poparciu władz, to rzeczywiste - przypuszczalnie - są dla władzy jeszcze gorsze.
Czytaj e-wydanie »