
Przejechali na rowerach 15,5 tysiąca kilometrów. Zwiedzili Litwę, Łotwę, Rosję, Mongolię, Chiny, Tajlandię, Malezję i Filipiny. Spali głównie pod namiotem. Stosunkowo często korzystali z gościnności tubylców. - Ludzie brali nas z drogi. Czasami nawet się o nas kłócili - śmieje się Cecylia. Na zdjęciu - Rosja.

Na początku jedli to, co zabrali ze sobą. Potem korzystali z regionalnych przysmaków. - W Mongolii jadłem flaki barana. I to bez przypraw. Później zupę z krwi z ryżem. Myślałem, że skuszę się i zjem psa. Przeszacowałem swoje możliwości. Ostatecznie nie byłem w stanie tego wziąć do ust - wyznaje Piotr. Na zdjęciu - Mongolia.

Gdy dotarli do Wietnamu, dowiedzieli się o tajfunie, który pustoszy Filipiny. Postanowili zmienić swoje plany. Nie mogli spokojnie zwiedzać kolejnych krajów wiedząc o tym, że mieszkańcy wyspy, która jest celem ich podróży, potrzebują pomocy. Na Filipiny dotarli więc kilka miesięcy wcześniej. Razem z Filipińczykami stawiali nowe domy, a później bawili się z nimi. Na zdjęciu - Mongolia.

Największe wrażenie zrobiły na nich mongolskie stepy , życie w jurtach oraz filipińskie plaże. Najdłużej wspominać będą jednak konkretnych ludzi. Tych, którzy ich gościli i karmili. Na zdjęciu - Chiny.