
- Poznaliśmy ludzką gościnność, której nie znaliśmy do tej pory. Zdobyliśmy trochę więcej zaufania do ludzi. Wcześniej byliśmy do nich trochę uprzedzeni. Ten wyjazd na pewno bardzo nas rozwinął. Myślę, że była to dla nas wielka szkoła życia. Studia na pewno nam by tego nie dały - opowiada Piotr. Na zdjęciu - Chiny.

Piotr przekonuje, że każdy może wybrać się w taką podróż. - Skromne utrzymanie nas studentów kosztuje na pewno więcej niż życie w drodze. Można przeżyć świetną przygodę jedynie za wyrzeczenie się normalnego życia. Nie jest to trudne. Takie pieniądze jest w stanie uzbierać każdy młody człowiek - przekonują. Wyliczyli, iż miesięcznie wydawali na osobę maksymalnie tysiąc złotych. Na zdjęciu - Wietnam.

- Jak jedzie się przez świat, to o wszystkim się zapomina. Gdy jest kryzys, w człowieku odzywają się pierwotne instynkty. Nie było wody, piliśmy deszczówkę. Nie mieliśmy piecyka, robiliśmy ognisko. Gdy trzeba było, to prosiliśmy o pomoc. Znikał wstyd i jakiekolwiek bariery. Z czasem człowiek się otwiera. Jest bardziej pewny siebie - przekonuje Piotr. Na zdjęciu - Wietnam.

W Polsce spędzą dwa miesiące. Będą spotykać się z uczniami szkół średnich i opowiadać im o tym co przeżyli. Potem wyjeżdżają do pracy w tureckim hotelu. - Dziś, delikatnie mówiąc, jesteśmy spłukani. Chcemy odrobić tę wyprawę, a przy okazji zarobić na kolejne marzenia - wyznają. W 2016 roku zamierzają pokonać 30 tysięcy kilometrów z Alaski do Rio de Janeiro. Po tym co przeżyli, nie ma dla nich rzeczy niemożliwych. Na zdjęciu - Filipiny.