https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rowerowa wycieczka po Polsce. 20 lat po ślubie spełnili swoje marzenie

Dariusz Nawrocki, [email protected], tel. 52 357 22 33
Gawrońscy spełnili swoje marzenie o rowerowej wycieczce dookoła Polski
Gawrońscy spełnili swoje marzenie o rowerowej wycieczce dookoła Polski Fot. Archiwum rodzinne
Barbara i Karol Gawrońscy spakowali plecaki, wsiedli na rowery i wyruszyli w podróż swojego życia. Odtąd to ich sposób na wakacje.

Przygoda na dwóch kółkach

www.pomorska.pl/inowroclaw

Więcej informacji z Inowrocławia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/inowroclaw

Gdy byli młodzi, do głów strzelił im szalony pomysł. Pojadą rowerami na wycieczkę dookoła Polski. Potem pojawiły się problemy dnia codziennego: gospodarstwo rolne, praca. Na świat przyszły dzieci. Marzenia zeszły gdzieś na bok.

Marzenia odżyły

- W końcu jednak dzieci trochę podrosły i marzenia odżyły. Prowadząc gospodarstwo rolne nie można sobie pozwolić na wycieczkę dookoła Polski. Ale te dziesięć dni w roku można wygospodarować - wyznaje pani Barbara.

Wyruszyli więc w rowerową podróż nad morze. Przez Bory Tucholskie do Darłówka, potem wzdłuż plaży przez Jarosławiec do Ustki, wreszcie przez Kaszuby do domu. Zabrali ze sobą dokładne mapy zawierającymi nawet leśne ścieżki. Przejechali łącznie 600 kilometrów. Wakacje kosztowały ich zaledwie 500 złotych.

- Na standardowej wycieczce nigdy byśmy nie przeżyli tego, co nas spotkało. Samochodem nie wszędzie się dojedzie, a dla rowerzystów praktycznie nie ma żadnych granic. Widzieliśmy Polskę od kuchni. Jest piękna - przekonuje pan Karol.

Kąpali się w jeziorach. Noce spędzali w małym dwuosobowym namiocie. Rozbijali się tam, gdzie przyszła im na to ochota. W lasach szubińskich obudziła ich wataha dzików, która ryła ziemię tuż pod ich legowiskiem. Nad jeziorem pod Człuchowem na nogi postawił ich ryczący jeleń. A na plaży w Darłówku pod namiotem stanęli... funkcjonariusze Straży Granicznej. Wylegitymowali, zgłosili do centrali, a potem zrobili sobie pamiątkowe zdjęcie. - Gdybyśmy spali w schroniskach, nie mielibyśmy tego bezpośredniego kontaktu z przyrodą. No i nie spotkalibyśmy tak sympatycznych strażników - śmieje się pan Karol.

Skwar i deszcz

W dzień przygód też nie brakowało. Śmiali się, gdy przy drodze zauważyli znak ostrzegający przed krowami. Już za pierwszym zakrętem wszystko się wyjaśniło.

- Niewiele brakowało, a zderzyłabym się z krową. Tutaj te zwierzęta po prostu chodziły luzem, swobodnie, gdzie chciały - opowiada pani Barbara.

Pocili się jadąc w słonecznym skwarze. Przemokli też do suchej nitki. Kilka razy przebili dętki. Raz tak porządnie, że dziury nie można było załatać flekami. Był sobotni wieczór. Sklepy pozamykane. Z pomocą przyszła gospodyni z miejscowości Dobra. Z szopy wyjęła swój rower i sprzedała podróżnikom dętkę. - Dwa wnioski. Pierwszy to taki, że w Dobrej mieszkają dobrzy ludzie, a drugi - że w podróż trzeba zabierać zapasowe dętki - śmieją się.

Schudł 6 kilogramów

W tym roku mają tylko siedem dni wolnego. Zrobią więc trasę o połowę krótszą. Odwiedzą okolice Żnina, Gniezna, Słupcy, Przyjezierza, Strzelna. Gawrońscy polecają tę formę spędzania wakacji. Zachęcają wszystkich, bez względu na wiek.

- Radzimy jednak zacząć od małych odcinków. Powiem szczerze. Najbardziej na początku może boleć tyłek. Troszeczkę więc z tym siedzeniem trzeba się obyć - śmieje się pan Karol. Podczas ostatniej podróży schudł jednak aż 6 kilogramów.

- Teraz też mógłbyś trochę schudnąć - mówi do męża pani Barbara. Ten nie protestuje: - Raz w roku taki wysiłek jest wskazany - wyznaje.
Udostępnij

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

b
buziax
Bardzo mi się podoba pomysł tych Państwa na spędzenie czasu wolnego. Sama uwielbiam jeździc rowerem, jednak narazie brak czasu i obowiązki nie pozwalają na wycieczki rowerowe. Gratuluję i podziwiam za wytrwałośc:) i oczywiście życzę dużo siły i wielu ciekawych wyjazdów:)
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska