- Mój syn został pobity w szkole - skarży się ojciec 16-letniego Tomka z Gimnazjum w Podwiesku. - Ma rozwaloną głowę. W szkole nikt nie wezwał policji. Co mogę zrobić w tej sytuacji? Przecież to nie może tak trwać, że starszy chłopak napada na syna.
Mówi, że to nie pierwszy raz.
- Jeszcze, gdy chodzili do podstawówki w Łunawach, już zdarzyło się pobicie - dodaje mieszkaniec Małych Łunaw. - Bo to pobicie. Mój syn na pewno tamtego nie zaczepia, ma zakazane. Myślałem, że jak to chłopcy - pokłócili się, to się pogodzą, ale nie zanosi się. Próbowałem wcześniej rozmawiać z tamtego ojcem, ale śmiał się. Niepoważne. Muszę reagować. Nie może być tak, że syn wraca ze szkoły we krwi.
Głowa do szycia
W KPP w Chełmnie radzą, by rodzice zgłosili sprawę w komendzie. Wcześniej, by udali się do lekarza i poprosili o dokumentację medyczną lub obdukcję.
- Żona pojechała z synem do lekarza, miał szytą głowę. Potem udała się do komendy - dodaje Waldemar Buczkowski. - Wierzę, że sprawę wyjaśnią i nie będzie już takich kłopotów.
Dyrektor Gimnazjum w Podwiesku podkreśla, że reakcja nauczyciela dyżurnego była natychmiastowa.
Nauczyciel ich rozdzielił
- Zastał bijących się chłopców i od razu zainterweniował - rozdzielił ich - relacjonuje Danuta Zaborowska. - Poszkodowanym zajęła się pielęgniarka szkolna. Podobno bójka była wynikiem sprzeczki. Starszy z nich przyznał, że jest nerwowy, dlatego rzucił się na kolegę, który - jak twierdzi - go sprowokował. Powiadomiliśmy rodziców obu uczniów. Mama poszkodowanego dotarła, zabrała syna do ośrodka zdrowia. Natomiast mama chłopca, który nie ucierpiał, była w pracy, a tata bez samochodu, więc nie mogli dotrzeć.
Kiedy matka z poszkodowanym chłopcem była u lekarza, pani dyrektor raz jeszcze skontaktowała się z mamą drugiego z nastolatków.
- Doradziłam, by pojechali po południu do rodziców poszkodowanego chłopca. Podobno tam byli, ale nie zostali wpuszczeni do środka, nie udało się porozmawiać - dodaje dyrektor Gimnazjum w Podwiesku. - Szkoda, że chociaż dorośli nie porozmawiali o tej sytuacji.
Dyrektor pytała pedagoga szkolnego, czy kiedykolwiek poszkodowany żalił się na ataki ze strony starszego kolegi.
- Miała okazję kilka razy rozmawiać z tym chłopcem, ale nigdy nie skarżył się na to, że jest zaczepiany czy atakowany - dodaje Danuta Zaborowska. - Nie była to napaść, ale prawdopodobnie pobicie. Jeśli potwierdzą to ustalenia policji, a tę powiadomiła mama poszkodowanego - to wobec sprawcy też w szkole zostaną wyciągnięte konsekwencje. Mamy statut, są przewidziane kary, m.in. wykluczenie ze szkolnych rozrywkowych imprez: wycieczek, dyskotek. Będzie miał obniżoną ocenę ze sprawowania. Zareagujemy odpowiednio, nie tolerujemy agresywnych zachowań.
Policjanci pojadą do szkoły.
Sprawa trafi do sądu
- Sprawa trafi do policjantów zespołu ds. nieletnich - mówi kom. Agnieszka Sobieralska, oficer prasowy KPP w Chełmnie. - Ci porozmawiają z uczestnikami i świadkami zdarzenia, ustalą przebieg. Zgłaszający doznał uszkodzeń ciała. Zebrany materiał przekażemy do sądu. W wydziale dla nieletnich ocenią czy jest zagrożenie demoralizacją, czy to czyn karalny.