Mieszkańcy ul. Browarowej denerwowali się, patrząc na robotników rozkopujących chodnik.
W kilku, może nawet kilkunastu miejscach, na ulicy wykopano dziury. Zdjęto płytki. Prace trwały krótko - może dwa, trzy dni. Od tego czasu minęło wiele dni, dziury zakopano, ale zdjęte płytki polbrukowe nadal nie są na swoim miejscu. Nie wygląda to dobrze. - No cóż, to taka polska gospodarka - mówią ludzie. - Browarowa była ładna przez trzy - cztery lata. Widocznie za długo i za idealnie. Efekt osiągnięty dużym finansowym kosztem trzeba było popsuć.
Gdy modernizowano Browarową, urzędnikom nie udało się przekonać energetyki, by wykonała przebudowę linii energetycznej za jednym razem. Linia napowietrzna miała być zastąpiona podziemną. Inwestor zadbał o przygotowanie odpowiednich podziemnych kanałów, ale do przełączenia nie doszło. Powód - firma energetyczna nie miała tego zadania zaplanowanego w budżecie. Nie doszło wówczas do porozumienia. Urzędnicy informowali, że roboty energetyczne na Browarowej będą wykonane dopiero za kilka lat lat. Tak się właśnie stało. Pytanie, czy zrywanie nawierzchni i wykopy zniweczą efekt przebudowy? Nie wystarczy zakopać dołów - za jakiś czas może się okazać, że płytki w tym miejscu opadną i będą brzydkie i niewygodne dla pieszych zaniżenia terenu.
Od robót firmy energetycznej minęło wiele dni. Wykopów już nie ma, ale kostka nie jest położona. Dlaczego? Pytamy o to Przemysława Blocha, zastępcę naczelnika wydziału rozwoju gospodarczego w Urzędzie Miejskim w Czersku. Wyjaśnia nam, że firma, która wykonywała roboty, została zobowiązana do ich zakończenia w poniedziałek. Potwierdza, że termin rzeczywiście już minął.
ZOBACZ KONIECZNIE: Tyle zarabiają żołnierze, policjanci, prokuratorzy i strażnicy! [stawki]
Jak powiedział nam Bloch, do dziś Browarowa ma wrócić do pierwotnego stanu. Wczoraj z firmą miał skontaktować się w tej sprawie jeden z urzędników. Dociekamy, czy urzędnicy przypilnują, by roboty były przeprowadzone fachowo, tak by jesienią czy po zimie nie okazało się, że w miejscu prowadzonych wykopów nawierzchnia nie jest równa i gładka. Bloch potwierdza, że owszem w urzędzie zdają sobie sprawę, że jest duże ryzyko, że teren się obniży, więc dopilnują kładzenie kostek. Wyjaśnia, że nie wystarczy tylko samo ułożenie nawierzchni, znowu musi zostać m.in. położona odpowiednia podbudowa.