https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z liderką nowo utworzonego zespołu folklorystycznego w Śmilowicach

Joanna Lewandowska
(LJOT)

- Skąd wziął się pomysł utworzenia zespołu ludowego?
- To była bardzo spontaniczna decyzja, która zrodziła się z potrzeby. Ułożyłam pieśń na pożegnanie rekolekcji w naszej parafii, pomyślałam, że dobrze by było, gdy ktoś podczas występu przygrywał mi na akordeonie, poprosiłam pana Miłosza Kierzkowskiego, młodego utalentowanego muzyka, który prowadzi działalność artystyczną w naszej remizie Ochotniczej Straży Pożarnej. Na szczęście mimo licznych obowiązków, zgodził się. Potem ogłosiliśmy, że szukamy chętnych do wspólnych występów. Zgłosiło się kilka osób. I tak się zaczęło.
- Choć "Śmiłowiónki" mają krótki staż już kilka razy zespół pojawiał się na scenie. Macie tremę?
- Oczywiście, ale staramy się ją przezwyciężać. Stopniowo wzbogacamy swój repertuar. Naszym celem jest zarówno wykonywanie tradycyjnych, znanych wszystkim, ludowych pieśni, jak i śpiewanie utworów z naszymi autorskimi tekstami nawiązującymi do życia lokalnej społeczności.
- Autorką większości z nich jest właśnie pani?
- Tak, na razie to głównie ja zajmuje się pisaniem. Przychodzi mi to z łatwością i lubię to zajęcie. Oczywiście każdy, kto ma ochotę może mnie wspomóc.
- Ile osób liczy obecnie zespół?
- Na razie jest nas ośmioro, na czas występów wspomagają nas członkowie miejscowej orkiestry dętej, za co jesteśmy im bardzo wdzięczni. Mam nadzieję, że grono Śmiłowiónek będzie się systematycznie powiększać. Zależy nam tym, by tak jak "Kruszynioki" stać się zespołem wielopokoleniowym. Zachęcamy dzieci i młodzież do wstąpienia w nasze szeregi. Ich obecność znacznie ubarwi występy. Drzwi do zespołu folkorystycznego stoją otworem przed wszystkimi, którzy mają talent i ochotę występować na scenie.
- W jakim wieku są członkowie zespołu?
- Najmłodszy członek zespołu liczy około 40 lat, najstarszy ponad 80.
- Początki każdej działalności artystycznej zwykle bywają trudne, jakie są wasze największe problemy?
- Na razie nie dysponujemy własnymi strojami ludowymi. Dzięki pomocy wójta Romana Nowakowskiego, możemy kupić sobie kujawskie chusty, ale marzymy o całym zestawie. Zdajemy sobie sprawę, że to bardzo duży wydatek, nie stać nas na pokrycie kosztów zakupu z własnej kieszeni. Mamy jednak nadzieję, że znajdą się sponsorzy gotowi nam pomóc. Na razie panie pożyczają strój kujawski e od członkiń miejscowego Koła Gospodyń Wiejskich.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska