Anwil Włocławek - Arriva Polski Cukier Toruń 86:69 (22:20, 12:15, 27:16, 25:18)
Anwil: Michalak 20 (2), Łączyński 13 (2), Taylor 12 (2), Petrasek 9 (1), Ongenda 4 oraz Tuner 10 (2), Funderburk 8, Nelson 5 (1), Williams 5 (1)
Arriva Polski Cukier: Myles 18 (3), Kamiński 11 (2), Benson 10 (1), Gaddefors 8 (1), Diduszko 0 oraz Ertel 11 (1), Abu 6, Wilczek 3, Lipiński 2, Sowiński 0, Grochowski 0.
Przebieg meczu. Divine Myles zdobył 11 z 15 pierwszych punktów gości i w pojedynkę zatrzymał pierwszy impet Anwilu. To była niesamowicie twarda walka na parkiecie, sędziowie pozwalali na wiele, a torunianie, choć grali trzeci mecz w pięć dni, to wcale nie odstawali. W 18. minucie Myles po raz kolejny trafił za 3 i to Arriva Polski Cukier prowadziła 31:34. Po przerwie Anwil uruchamiał jednak kolejne swoje atuty, włączyli się w punktowanie Taylor i Turner, było widać coraz większą przewagę fizyczną gospodarzy. Po trzech kwartach było już +10, obrona Anwilu była coraz lepsza, pojawiły się fenomenalne bloki, w całym meczu włocławianie mieli zaledwie 2 straty!
Kluczowy moment. Trzy kolejne akcje Michała Michalaka w ostatniej kwarcie, po których przewaga Anwilu urosła do rekordowych 15 punktów. Najlepszy polski zawodnik sezonu zdobył najwięcej punktów w meczu i trafił 8 z 16 rzutów z gry.
As meczu. Kamil Łaczyński. Pod względem minut był dopiero siódmym graczem w swoim zespole, ale mało kto zostawił tyle serducha na parkiecie. Rozgrywający Anwilu drugą połowę otworzył 7 punktami i genialna asystą do Luke'a Petraska. Po tych akcjach było 41:36. To one pozwoliły wreszcie złapać rozpęd w ofensywie gospodarzom, bo do przerwy było źle: 41 procent z gry, bardzo słabe 4/15 z dystansu. W sumie Łączka miał 5/7 z gry, 8 zbiórek, 7 asyst, 2 przechwyty i żadnej straty.
Bohater drugiego planu. Do przerwy ani jednego trafienia z gry, w drugiej połowie kilka bardzo ważnych akcji Ryan Taylor. No i to kluczowa postać defensywy przeciwko Michaelowi Ertelowi.
Rozczarowanie. Duet liderów Arrivy Polskiego Cukru, choć może rozczarowanie to za mocne słowo, bo Anwil był po prostu doskonale w obronie przygotowany na ich grę. Viktor Gaddefors miał 2/7 z gry, Michael Ertel 4/12, a obaj koszykarze cały meczu byli wybijani z rytmu twardą obroną na pograniczy faulu i wyraźnie sfrustrowani.
Cytat. Michał Michalak: - Toruń jest w gazie, ma dobrze rozdane role na parkiecie, ale my konsekwentnie w obronie staraliśmy się zabrać im grę, którą lubię. Na pewno intensywność będzie naszą bronią w tej serii.
Mecz numer dwa w piątek o godz. 19.00 ponownie w Hali Mistrzów.
