https://pomorska.pl
reklama

Rozmowa z łowcą nagród na regatach. - Życie moje jest w dechę!

Tekst i fot. Bogumił Drogorób
Grzegorz Pińkowski: - Nie przejmować się byle czym, korzystać z wiatru. I jazda!
Grzegorz Pińkowski: - Nie przejmować się byle czym, korzystać z wiatru. I jazda! Bogumił Drogorób
Rozmowa z Grzegorzem Pińkowskim, deskarzem KŻ KWB Konin, łowcą nagród na regatach w Urszulewie, Połajewie, Dobrzyniu nad Wisłą, w "Tour de Windsurfing".

- Zacznijmy bardzo intymnie, ile masz lat?

- Brakuje mi półtora roku do sześćdziesiątki. Nic dziwnego więc, że pływam z synem Michałem, rocznik 1980. Dziwne zapewne, że z nim wygrywam, choć już nie zawsze.

- Kiedy wygrałeś swoje pierwsze zawody windsurfingowe?

- W roku, kiedy urodził się Michał! Były to mistrzostwa Polski południowej. Bardzo duża, centralna impreza, gdzie pierwszy raz zaistniałem jako Grzegorz Pińkowski. Jeszcze w tym samym roku byłem w czubie regat o Puchar Prezydenta Warszawy. Od tamtej pory pływam z tym samym znakiem na żaglu, POL 301.

- Wygrywało się wówczas pieniądze, czy jakieś inne dobra materialne?

- Na mistrzostwach Polski południowej zdobyłem puchar. Wyjątkowy! Był zrobiony z preparowanego węgla, ręczna robota, przepiękna rzecz. I tu ciekawostka - wykonano bardzo krótką serię, pięć sztuk. Pierwszy egzemplarz otrzymał nasz papież Jan Paweł II, kolejny trafił do mnie, trzeci otrzymał jakiś Czech. Resztę pewnie wzięli jacyś ówcześni decydenci w Katowic.

- Od 1980 roku, przez długie lata, byłeś w czołówce wielu regat. Nie tylko w kraju.

- Przez siedem lat nie wypadałem z pierwszej trójki. W 1983 r. na Kiekrzu zostałem mistrzem Polski. Trzykrotnie wygrywałem maraton windsurfingowy w Połajewie na Gople, w jego pierwszej edycji, trzykrotnie uczynił to Grzegorz Myszkowski, a raz tylko wygrał Andrzej Piasecki. Przed olimpiadą w Seulu wycofałem się z deski na kilka lat. Trochę mnie przydusiło, ze nie dostałem powołania do kadry przed igrzyskami w Korei. Zacząłem pracować w branży pokrewnej - sprzęt windsurfingowy, żeglarski, handel. Zbudowałem też pralnię chemiczną. Z czegoś trzeba było żyć.

- Dziś POL 301 nadal spotkać można na wielu regatach w kraju.

- Jestem w znakomitej kondycji, walczę dalej, tylko cel jest inny - być w dobrej formie. I tak jest, ani grama zbędnego tłuszczu.

- Pływasz na desce klasy raceboard. W tej klasie również rozgrywane są mistrzostwa Polski, mistrzostwa świata, choć olimpijską deską jest dziś RS:X.

- Raceboard jest taką deską, która pozwala pływać w każdych warunkach wietrznych, wtedy, kiedy jest czas wypłynąć, a nie gdy tylko jest wiatr. Następuje niejako reaktywacja raceboarda, pewna firma w Polsce wyprodukowała nowe deski, Polacy chętnie na nich pływają. Przynajmniej u mnie nic się pod tym względem nie zmieni. Regularnie ściga się obecnie w tej klasie przynajmniej trzydzieści desek.

- Będziesz się ścigał do końca życia?

- Jest taki gość z Kalisza, Michał Śrzednicki, rocznik 1941. Pływa znakomicie, dla zdrowia. On jest dla mnie wzorem człowieka, przykładem jak można wyglądać mając siedemdziesiąt lat. Uważam, że moje życie jest w dechę, jak to się mówi. Syn też sobie dobrze radzi. Jeżeli tak będzie wyglądał w moim wieku jak ja dziś, to wszystko będzie dobrze. Dobre odżywianie, uśmiech, nie przejmować się byle czym - prosta recepta.

Czytaj e-wydanie »

Wybrane dla Ciebie

Raz w miesiącu podsypuję tym zamiolkukasa. W mig wypuszcza nowe liście

Raz w miesiącu podsypuję tym zamiolkukasa. W mig wypuszcza nowe liście

Dodatkowe 2150 złotych dla osób powyżej 75. roku życia. Jak dostać bon senioralny?

Dodatkowe 2150 złotych dla osób powyżej 75. roku życia. Jak dostać bon senioralny?

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska