Trudno oprzeć się wrażeniu, że początek rozgrywek rundy jesiennej w wykonaniu Chojniczanki, toruńskiej Elany i beniaminka Lecha Rypin pozostawia spory niedosyt. U kibiców zwłaszcza, bo ci wiązalii ze swoimi drużynami określone nadzieje.
Zaskakująco dobrze
Drużyna Lecha drugoligowe otwarcie musi zaliczyć do udanych. Podopieczni Sławomira Suchomskiego w 4 spotkaniach gromadzili punkty. Wartościowe były cenne wygrane z ekipami zakorzenionymi na szczeblu centralnym (Polkowice i Sosnowiec). W miniony weekend stracili, owszem, punkty na swoim boisku. Być może remis z Gryfem Wejherowo przyszedł w odpowiednim momencie. Drużyna była pewna kompletu punktów i dosłownie w ostatnich sekundach dała sobie je wyrwać.
- Ale taki mecz musiał nadejść - uważa trener Suchomski. - Uświadomił moim podopiecznym, że w tej lidze nic nie przyjdzie lekko, łatwo i przyjemnie. Drużyna musi na takie sytuacje reagować pozytywnie. Jesteśmy dobrze przygotowani i musimy z wiarą czekać na kolejne gry.
Przed beniaminkiem obecnie solidna dawka 5 meczów. Zagra co 3 dni. Egzaminy z Rozwojem, Elaną (zaległy), Chojniczanką, MKS Oława i Calisią powiedzą więcej o obliczu i wartości zespołu. Pamiętać trzeba przecież, że mogą pojawią się kontuzje, albo ważnych dla zespołu graczy wyeliminują kartki.
Zawodnicy źli na siebie
Gorsze, choć dalekie od wisielczych, humory towarzyszą Chojniczance. To dopiero trzeci sezon klubu w II lidze, ale zdecydowanie z najgorszym początkiem. Punkt i wygrana u siebie z Górnikiem Wałbrzych to, rzeczywiście, mizerny dorobek. Pozostający w kontrze do potencjału personalnego drużyny.
- Nie liczyliśmy wcale na czoło tabeli - Jarosław Klauzo, wiceprezes Chojniczanki, studzi wyolbrzymione oczekiwania kibiców. - Ale prawdą jest, że spodziewaliśmy się na tym etapie rozgrywek 8-10 pkt.
Na przykładzie Chojniczanki można mówić o paradoksie ligi. Drużyna dysponuje bezspornie jedną z najsilniejszych, jeśli nie najsilniejszą kadrą. W poprzednich meczach, zwłaszcza z Zagłębiem, Rozwojem i po trosze Energetykiem zbierała za swoją grę bardzo pochlebne recenzje. Brakowało jednak tej "wisienki na torcie". Najwięcej do życzenia pozostawiała skuteczność. - Dlatego zawodnicy są źli na siebie - potwierdza wiceprezes Klauzo. - Musimy być cierpliwi i bardzo mocno wierzyć, że już od meczu z Rakowem zaczniemy kolekcjonować zwycięstwa.
Nazwiska nie grają
Miejsce 16. na jakim plasuje się Elana uznać trzeba także za nieodzwierciedlające możliwości drużyny prowadzonej przez Grzegorza Wędzyńskiego. W przypadku ekipy żółto-niebieskich wskazana jest jednak wstrzemięźliwość, bowiem drużyna ma dwa mecze zaległe.
Spostrzeżenie jest jednak następujące - w dwóch spotkaniach z MKS Oława, zwłaszcza zaś Chrobrym odpowiedzialność za wynik spoczywała na barkach... młodzieży. A ta swoją postawą na boisku zaimponowała. Prezesowi klubu Wojciechowi Cedro udało się "wyprostować" kilka ważnych kwestii organizacyjnych. Do Bytowa drużyna wyjechała w optymalnym składzie (z Białkiem, Dzie-nisem, Kowalskim, Mikołajcza-kiem, Popisem i Sulejem) i odebrała takie manto, że wstyd.
- Spodziewałem się większej woli walki po swoich piłkarzach - próbuje wytłumaczyć postawę drużyny w tym meczu opiekun Elany.- Na pewno brak rytmu meczowego u większości miał wpływ na postawę całej drużyny. Do tego przytrafiły się błędy własne. Ale pozostanę przy swoim - to był wypadek przy pracy. W żadnym wypadku nie doszukuję się głębszych podtekstów.
Kibiców w Toruniu nikt nie oszuka. Wiedzą, jak grającą Elanę chcą oglądać. Oby w piątek z MKS Kluczbork piłkarze spełnili ich oczekiwania.
KOMENTARZ "POMORSKIEJ"
To dopiero początek ligi. Do 18 listopada jeszcze nie raz będziemy postawę tego tria głoryfikować lub na jego grę utyskiwać. Z sądem ostatecznym poczekajmy do czerwca przyszłego roku. Dzis życzymy cierpliwosći, skuteczności ipunktów. One są przecież najważniejsze.