Gdy ruszyły prace - okazało się, że pod paździerzową płytą jest zabytkowe sklepienie.
- Proszę sobie wyobrazić, jakie było nasze zdziwienie i ciekawość gdy odkrywaliśmy kolejne kasetony - mówi dyrektor Artur Niklewicz. - Pojawiające się drewniane, stylowe wsporniki, sklepienie i ogromna przestrzeń, która została zasłonięta powodowały niepewność, ze to rzeczywiście to, co myślimy.
"Nowy" sufit wygląda imponująco. Drewno zachowało się w bardzo dobrym stanie. Jednak ten sam geniusz, co przykrył sklepienie paździerzem pomalował drewno farbą olejną.
- Planowaliśmy, że sala będzie gotowa we wrześniu. Nie byliśmy jednak przygotowani na niespodzianki. w tej sytuacji zrezygnowaliśmy z koncepcji nowoczesnego wnętrza. Będziemy rekonstruowali dawny wygląd. Czeka nas jednak sporo pracy i na efekt będziemy musieli poczekać - mówi Niklewicz.
Konieczne jest usunięcie farby olejnej z drewnianych elementów, zakonserwowanie ich specjalnymi preparatami, pousuwanie setek gwoździ, którymi poprzybijane były paździerzowe płyty, ocieplenie sali, wyrównanie ścian i ich pomalowanie. Piękne sklepienie zostało zakryte paździerzową płytą najprawdopodobniej w latach sześćdziesiątych, najprawdopodobniej podczas rozbudowy obiektu o salę "Jubilatkę" i hol. Podczas prac zniszczono rzeźby, którymi zakończone były drewniane wsporniki sklepienia na sali kinowej. Został jeden z elementów, na podstawie którego zostaną odtworzone pozostałe. Zajmie się tym snycerz. Dyrektor Niklewicz podjął rozmowy ze sponsorem, który deklarował pomoc w wykonaniu nowego oświetlenia, by zamienić halogeny na kute lampy, które będą zamontowane na wysięgnikach.
Remont sali kinowej w 30 procent pokrywa miasto. Reszta pochodzi od sponsorów. Już wiadomo, że ze względu na ograniczenia finansowe, nie da się wszystkiego zrobić w tym roku. Na przyszły zaplanowano remont sceny, usunięcie drewnianej boazerii, wymianę desek z podłogi oraz obicie ich wykładziną.