Ruch Kukiza na Kujawach i Pomorzu może zagrozić PO-PiS

Coraz poważniej traktowany jest ruch Pawła Kukiza przez polityków Platformy i PiS. Stowarzyszenie, które nie chce być partią, rozrasta się szybko. W województwie kujawsko-pomorskim to już kilkuset ludzi. Pełnomocnikiem Kukiza w wyborach prezydenckich był w Bydgoszczy inż. Roman Potocki, "od zawsze" bezpartyjny. Nie wiadomo, czy będzie reprezentantem województwa, bo dopiero w przyszłym tygodniu Kukiz poda nazwiska 16 przedstawicieli ruchu - po jednym z każdego regionu - którzy będą organizować referendum i wybory. - Jestem jednym z wielu współorganizatorów ruchu w województwie - zastrzega Roman Potocki. - Teraz przygotowujemy komitety referendalne, które będą popularyzować referendum tak, by frekwencja wyniosła ponad 50 proc.

Członkowie komitetów mają też tłumaczyć mechanizm wyłaniania posłów w jednomandatowych okręgach wyborczych. Za silny atut ruchu uważają inny postulat z referendum - likwidację finansowania partii z budżetu. Kolejny postulat ruchu Kukiza zakłada, że wszelkie wątpliwości co do przepisów podatkowych należy interpretować na korzyść podatnika.

Uzyskanie informacji na temat liczebności stowarzyszenia w całym województwie jest trudne - nie ma ono dotąd żadnych struktur. Ruch rozwija się oddolnie i nikt nie prowadzi statystyk. Dopiero po ustanowieniu pełnomocnika na region zapewne poznamy więcej szczegółów. Z internetowych zapowiedzi Pawła Kukiza wynika, że najważniejszym zadaniem są nie tylko wybory parlamentarne, lecz referendum, które odbędzie się 6 września.

Przeczytaj również: Andrzej Duda cieszy się największym zaufaniem Polaków. Goni go Paweł Kukiz [wideo]
Jeszcze większą zagadką aniżeli kadry i program stowarzyszenie Pawła Kukiza jest nowa partia Razem o bardzo lewicowym programie. - Zaczęliśmy działać na początku maja - wyjaśnia Krzysztof Ziętara, informatyk, organizator partii w Bydgoszczy. - Dziś w Sejmie są oderwane od życia elity, dla których chcemy być alternatywą. Zależy nam nie na reprezentowaniu interesów biznesu, ale zwyczajnych ludzi.

Krzysztof Ziętara twierdzi, że w bydgoskim oddziale partii działa już 20 osób. Średnia wieku to około 35 lat. - Program? W największym skrócie chodzi o państwo dla Kowalskich, a nie dla Kulczyka - mówi Ziętara. - Chodzi o to, by bogaci płacili większe podatki.

Członkowie partii Razem nie są w stanie powiedzieć z całą pewnością, czy przygotują własne listy na październikowe wybory: - Na razie wszystko jest płynne - twierdzi bydgoski organizator partii.

Partia Razem jest przeciwna wprowadzeniu jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu. Na przykładzie krajów, w których obowiązują JOW-y Razem przekonuje, że ten system wcale nie gwarantuje rozbicia monopolu największych partii. Zdarza się i tak, że silne, bogate partie dominują w polityce przez wiele lat.

Skrajnie lewicowe postulaty Razem są zaskakujące nawet dla bardzo lewicowych ugrupowań. Program partii zakłada np. wprowadzenie minimalnej płacy 15 zł brutto za godzinę dla umowy o pracę na czas nieokreślony i 20 zł brutto dla wszystkich innych rodzajów umów. Chodzi o to, by firmom przestało się opłacać utrzymywać pracowników na umowach śmieciowych. Ideałem dla aktywistów partii jest model zachodnioeuropejskiego państwa opiekuńczego, takiego jak w Skandynawii czy Danii. Członkowie Razem domagają się 75-procentowego podatku dla ludzi zarabiających ponad 0,5 mln zł rocznie.

Przyszłość obu ugrupowań w regionie jest bardzo niejasna. Sytuacja ruchu Kukiza może zmienić się, kiedy np. referendum okaże się nieważne. Natomiast partia Razem to w większości młodzi ludzie, dla których SLD od dawna nie jest reprezentantem uboższej części społeczeństwa.

Czy ugrupowanie Kukiza i partia Razem mają szanse w wyborach? Czekamy na Państwa komentarze.