Zaczęło się od generalnego remontu i przebudowy chylącej się ku ziemi drewnianej chatki, odkupionej od miejscowych. Był to rok dziewięćdziesiąty pierwszy. Po upływie kilkunastu miesięcy Adam Leciński z żoną Ireną i synem Maćkiem mogli się już cieszyć nową "rezydencją". ulokowaną prawie "z nogami" w miejscowym jeziorze.
- Mieliśmy w tamtym czasie kilka miejscowości do wyboru na ulokowanie się z letnim siedliskiem. Zjeździliśmy z żoną prawie całą gminę Górzno i wiele przyległych miejscowości. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na Wierzchownię, ponieważ to miejsce najbardziej spełniało nasze marzenia i oczekiwania. Minęło wiele lat, a my cały czas jesteśmy wdzięczni losowi, że zesłał nas właśnie tutaj. Wierzchownię traktujemy prawie jak miejsce kultowe, świetnie się tu czujemy i tylko żal, że wakacje trwają tak krótko... - mówi pan Adam.
Gospodarz nie wie co to letnia nuda. Bez względu na pogodę wstaje między piątą a szóstą rano. Idzie do sąsiedniej, odległej o prawie trzy kilometry wsi po mleko od krowy, z którego żona Irena robi wspaniałe twarogi.
Po zdrowym, wiejskim śniadaniu przychodzi czas na wypad do lasu w poszukiwaniu grzybów. W tym roku jest ich sporo. Po udanym grzybobraniu pora na krótką kąpiel w jeziorze, a później na posiedzenie na pomoście z dwiema wędkami w oczekiwaniu na wielką rybę.
Osiągnięcia wędkarskie pana Adama nie należą do najwybitniejszych, ale emocji związanych z wędkowaniem nie brakuje.
Wieczory rodzina Lecińskich rezerwuje na siedzenie na tarasie domu ze wspaniałym widokiem na jezioro i zachód słońca. W ten sposób ładują swoje akumulatory na jesienno - zimowy pobyt w Kielcach.
Ryby, grzyby i święty spokój
Liliana Sobieska

Rekordów w wędkowaniu nie ma, ale to nie problem.
Wypoczynkowo - rekreacyjne walory tej maleńkiej, malowniczo położonej wioski w gminie Górzno ludzie z miast zaczęli doceniać ponad dziesięć lat temu. Jednym z pierwszych mieszczuchów, który czternaście lat temu kupił tutaj działkę jest mieszkaniec Kielc - Adam Leciński.