Dorota Pobłocka
Mama 8-letniego Mikołaja, 6-letniej Wiktorii i 4-letniego Krystiana. W Rynarzewie mieszka od pięciu lat. Przeprowadziła się tu z pobliskiego Zamościa. Chwali sobie nową miejscowość, bo jest tu wszystko co niezbędne: kościoły, szkoła, ośrodek zdrowia.
- Wygodnie się w Rynarzewie żyje. Na miejscu załatwić można większość spraw. Brakuje jednak placów zabaw z prawdziwego zdarzenia. Ten przy szkole jest w wakacje zamknięty. Nie można z niego korzystać. Pozostaje więc tylko jeden, usytuowany zaraz obok drogi krajowej nr 5. Nie podoba mi się, że zrobiono go przy głównej szosie, gdzie jest hałas i trochę niebezpiecznie. Lepsze byłoby miejsce obok przychodni zdrowia. Tam jest mniejszy ruch, bliżej osiedle mieszkaniowe. Licho jest też z wyposażeniem placu zabaw. I tu potrzebne są zmiany. Brakuje też boiska, gdzie młodzież by mogła pograć w piłkę. Asfaltowe przy szkole jest latem zamknięte. Problemem w Rynarzewie są także dziurawe ulice i brak chodników. W kierunku na Łabiszyn powstaje nowe osiedle. Droga tam prowadząca to masakra - brzegi poryte, chodnika nie ma. Strach nawet iść tam z dziećmi. Śmiejemy się nieraz, że chodzimy po rowach.
Barbara Maciejewska

Pani Barbara w Rynarzewie zamieszkała 18 lat temu. Po wyjściu za mąż przeprowadziła się tu z Kołaczkowa. Z zawodu jest fryzjerką. Obecnie pracuje w Białych Błotach jako elektomonter.
- Dobrze się mieszka w Rynarzewie, wygodnie. Na miejscu jest szkoła i dom kultury, gdzie się możemy spotykać. Choć problemów jest dużo. Dla młodzieży brakuje boiska. Nie mają się oni gdzie podziać, gdzie pograć w piłkę. Plac zabaw usytuowany jest niefortunnie, przy krajowej "piątce". Nie nadaje się do gry w piłkę. Chłopaki w wieku 14-16 lat idą więc nad Gąsawkę i tam siedzą. Nie mają innej alternatywy. Najbliższe boisko jest w Zamościu, ale nie każdy chce iść do Zamościa. Lepiej byłoby grać u siebie. Czy jakieś boisko w Rynarzewie powstanie? Nie wiem. Nie orientuję się. Jeżeli w ogóle - to chyba przy szkole. Niebezpiecznie jest przy krajowej "piątce". Na przejściu są światła, ale jak się idzie ul. Szubińską na cmentarz to strach. Kierowcy jeżdżą jak wariaci, auta wpadają w ogrodzenia, w budynki. Gdyby w tym czasie iść ulicą, to rozjadą. Szansą dla Rynarzewa jest budowa obwodnicy, ale zanim inwestycja ruszy, to jeszcze wiele się może wydarzyć.
Paweł Wuka

Nie jest rodowitym mieszkańcem Rynarzewa. Urodził się w Bydgoszczy i przyjechał tu z rodzicami, gdy był dzieckiem. Pan Paweł nie wyobraża sobie życia gdzie indziej. Przez kilka lat był sołtysem Rynarzewa i sołeckie sprawy nadal bardzo go interesują. Na co dzień dba o miejscową zieleń.
- Problemem jest ulica Szubińska. Chodzi się nią bardzo niebezpiecznie. Kierowcy nie respektują ograniczenia szybkości i wypadają z zakrętu. Pani Piechocińska, która tam mieszka, dosłownie ucieka przed samochodami ze swojej posesji. Moja córka mieszka przy tej ulicy. Jej dom ciągle drży. Przydałyby się jakieś barierki, ale zarząd dróg jakoś nie jest dla nas przychylny. Drogowcy skupiają się teraz na obwodnicy, ale na razie jakoś nie widać i nie słychać, by coś w tej sprawie się działo. Konieczny jest w Rynarzewie parking przy szkole. To ważna sprawa, bo chodzi o bezpieczeństwo dzieci. Pilna jest także budowa chodnika do samych Małych Rud, bo powstaje tam osiedle. Wciąż też nie są utwardzone ulice, nawet te w starej części miasta jak Ogrodowa czy Krótka. Czekają na to... 700 lat.
Danuta Lewandowska

Rodzina Pani Danuty mieszka w Rynarzewie z dziada pradziada. Ona sama nie wyobraża sobie innego miejsca dla siebie. Także wszyscy jej znajomi są zachwyceni Rynarzewem, bo jest tu ładnie i czysto.
- Podoba mi się w Rynarzewie. Nigdy nie myślałam, by się przeprowadzić. Co bym jednak zmieniła? Brakuje u nas boiska sportowego. Przydałoby się też więcej placów zabaw dla dzieci, bo ten, który jest - ja tak przynajmniej uważam, bo mam małe dziecko - to jest za mało. Urządzenia dla dzieci powinny być także ustawione na placu "Pod raczkiem". Bo teraz jedna strona Rynarzewa nie ma nic. By dziecko się pobawiło trzeba przechodzić przez drogę krajową. A nasza miejscowość rozbudowuje się przecież w innym kierunku, w stronę Małych Rud i tam jest najwięcej dzieci. Brakuje też chodników, na przykład na moim osiedlu. Tylko główna ulica Orzeszkowej jest zrobiona, a na innych piasek. Gdy popada deszcz jest strasznie. Ja mieszkam na ul. Marii Dąbrowskiej. Powstała ona ze 40 lat temu. Przez te lata nic na niej nie zrobiono. Moje postulaty to drogi dla mnie i plac zabaw dla dzieci. Reszta jest ekstra.
Leszek Gutkowski

Miejscowy przedsiębiorca. Mieszka w Rynarzewie i prowadzi tu firmę. Pochodzi z zasiedziałej rynarzewskiej rodziny. Jest szefem gminnej struktury OSP.
- Rynarzewo jest bardzo dobrze położone. Jest tu spokojnie, a jednocześnie miejscowość leży przy głównej trasie. Możliwości komunikacyjne są bardzo dobre. Blisko mamy do kościoła, ośrodka zdrowia. Na miejscu jest też apteka, wszystko co niezbędne do codziennego życia. Dobrze się tu czuję, jestem zżyty ze środowiskiem i jak mogę pomagam. Główny nasz problem to brak kanalizacji, bo zabudowa jest zwarta i z tymi ściekami i szambami jest różnie. Jest planowana budowa kanalizacji. Inwestycja jest na etapie dokumentacji. Myślę, że za 2-3 lata - przy pomocy funduszy unijnych - będzie realizowana. Kolejna potrzeba to gazyfikacja miejscowości. Linia wysokiego ciśnienia już idzie obok. Myślę, że niebawem będzie linia średniego ciśnienia. I wtedy - jeśli znajdą się chętni - będzie to robione. A mam nadzieję, że się znajdą, bo coraz bardziej cenimy sobie wygodę.
Jadwiga Hałas

Pani Jadwiga mieszka w Rynarzewie od 1968 r. Przeprowadziła się tu z Jarużyna po wyjściu za mąż. Teraz jest na emeryturze i aktywnie działa w ruchu seniorów.
- W Rynarzewie bardzo mi się podoba. Nie chciałabym żyć nigdzie indziej. Wszystko mamy na miejscu. Dużą szkołę, ośrodek zdrowia, kościoły i sklepy, a także dom kultury, w którym wiele się dzieje. Prężnie działa klub seniora i koło gospodyń wiejskich. Gdybym miała coś skrytykować to drogę na cmentarz. Kierowcy jeżdżą "piątką" jak szaleni i piesi nie czują się bezpiecznie. Przydałyby się także nowe nawierzchnie ulic. Ja mieszkam przy ul. Krótkiej. To stara ulica, nieopodal rynku, a pełno w niej dziur. Jak deszcz popada to przejść nią nie można. Przez ostatnie pięćdziesiąt lat nic nie było na niej robione. Obiecują nam nową nawierzchnię na każdym spotkaniu wiejskim, ale - tak powiedzieli - na razie nie ma na to pieniędzy.
Rozmowa z Mariuszem Piotrkowskim wiceburmistrzem Szubina
- Matkom z Rynarzewa marzy się lepsze wyposażenie placyku zabaw przy krajowej "piątce". A najlepiej gdyby powstał drugi, bliżej nowego osiedla.
- Bardziej realne jest doposażenie placu zabaw, który już w Rynarzewie istnieje, niż budowa nowego. A to dlatego, że jest w gminie wiele miejscowości, które nie mają żadnego placu zabaw i tam w pierwszej kolejności będą one stawiane. Na doposażenie lub wymianę niektórych urządzeń mieszkańcy mogą liczyć.
- Dużym problem jest brak boiska sportowego. Najbliższe jest w Zamościu.
- Budowa dwóch boisk sportowych z tyłu przy szkole w Rynarzewie, m.in. z nawierzchnią ze sztucznej trawy, jest w planach. Chcemy to zrobić w 2010 r. w ramach programu Orlik 2012. Ujęte to zostało już w programach, zgłoszone w Urzędzie Marszałkowskim. Myślę, że program jest na tyle zaawansowany, że nikt się z tych deklaracji już nie wycofa.
Jeśli chodzi o sport, to w tym roku wyremontowana zostanie sala gimnastyczna przy szkole. Było w niej zawsze zimno. Teraz stare okna będą wymienione, docieplimy dach, wyremontowane zostaną wyjścia, wymienione oświetlenie, poprawione ściany. Myślę, że po remoncie będzie w sali naprawdę fajnie.
- Mieszkańcy narzekają na stan ulic i brak chodników. Utwardzone nie są nawet najstarsze ulice, leżące przy samym rynku. Co gmina w tej sprawie zamierza zrobić?
- To jest jeden z największych problemów. Dotyczy całej gminy. Jeśli chodzi o Rynarzewo to razem z powiatem chcemy wybudować chodnik przy ul. Bydgoskiej, róg Strażackiej i połączyć go z chodnikiem, który już istnieje przy szkole. Właśnie otrzymaliśmy projekt porozumienia. Jeszcze umowa nie jest zawarta, nie mogę więc powiedzieć, kiedy ten chodnik będzie. Myślę, że jeszcze w tym roku, a najpóźniej na początku przyszłego. Będzie to wiadomo w ciągu dwóch tygodni. Na sercu leży nam też ul. Zofii Nałkowskiej. Będziemy chcieli się za nią zabrać. Myślę, że w tym roku zaczniemy. Jeśli chodzi o inne ulice, to będą wykonywane jedynie bieżące remonty.
- A co z kanalizacją Rynarzewa?
- Wszystko jest przygotowane. Gotowe są projekty, mamy nawet pozwolenia na budowę. Inwestycja ruszy jednak dopiero wtedy - mówię to otwarcie - kiedy otrzymamy na nią pomoc finansową z zewnątrz. Budżet gminy nie jest w stanie tego przedsięwzięcia udźwignąć.
- A są szansę na doprowadzenie gazu do Rynarzewa?
- Główna nitka jest podciągnięta. Chcemy pomóc mieszkańcom, dlatego wystąpiliśmy o warunki przyłączenia dla naszych obiektów - szkoły, ośrodka zdrowia, domu kultury. Spółka gazownicza podejmie działania, gdy będzie się jej to opłacać. My robimy pierwszy krok. Kolejny powinni zrobić mieszkańcy. Im więcej wpłynie wniosków, tym szybsza będzie realizacja.