Jeśli chodzi o kwiecień, zarejestrowano 323 przyczepy rolnicze. Czyli o 9% mniej niż w marcu. Dodajmy jednak, że to wynik lepszy od ubiegłorocznego - wówczas w analogicznym miesiącu sprzedano 237 przyczep (o 27% mniej).
- Kapryśna wiosna opóźniła lub uniemożliwiła rolnikom wykonanie zabiegów, nocne przymrozki mogły z kolei wpłynąć na skuteczność zastosowanych środków. W dalszym ciągu nie słyszy się o środkach unijnych na zakup maszyn. Tymczasem rynek przyczep rolniczych przekroczył właśnie barierę 1000 rejestracji, co jest wyraźnym wzrostem w porównaniu z 2016 rokiem. Jestem więc miło zaskoczony, chociaż jest jeszcze za wcześnie na otwieranie szampana - mówi Mariusz Chrobot z firmy Martin & Jacob.
Konkurencję zostawił w tyle Pronar. Ponownie. Na tego producenta postawiło bowiem 121 klientów. Zainteresowaniem nabywców cieszył się też Metal-Fach (60 przyczep).
Rolnicy najczęściej wybierali przyczepy o ładowności 10-13 ton.
Największą ilość rejestracji w kwietniu odnotowano w woj. lubelskim - 50 przyczep rolniczych wyjechało w omawianym okresie do klientów z tego regionu. Oznacza to 14% wzrost sprzedaży w rejonie Lubelszczyzny w ujęciu miesięcznym. Na drugim miejscu znalazło się Łódzkie z 37 rejestracjami, jest to 16% więcej niż przed miesiącem. Podium zamyka Podlaskie z 36 przyczepami, to 8% spadek w porównaniu z marcem - podaje Martin & Jacob.
Źródła: PIGMiUR, Martin & Jacob