Czytelniczka "Pomorskiej" żali się na kierowców, którzy czasem nie zabierają z przystanku jej dzieci.
- Zdarza się, że córki nie mają jak dotrzeć do szkoły - mówi oburzona. - Autobus nawet się nie zatrzymuje. Wiem, że podobnie bywa również w innych miejscowościach.
W Rypinie uczy się sporo młodych mieszkańców okolicznych wsi, więc z usług PKS-u korzysta duża liczba osób. Często pojazdy są całkowicie przepełnione.
- Autobusy zazwyczaj mają komplet pasażerów - dodaje czytelniczka. - Czekamy na to, aż przewoźnicy zwiększają ilość kursów.
To nie koniec skarg ze strony dojeżdżających osób.
- Rano autobus nie zatrzymał się w Ostrowitem, chociaż zmieściłoby się do niego jeszcze wielu pasażerów - mówi Damian, uczeń jednej z rypińskich szkół. - Na następny musiałem czekać ponad godzinę. Niestety, na lipnowski PKS nie można liczyć.
Liczne spóźnienia nie wpływają dobrze na wyniki uczniów.
- Nauczycieli niecierpliwią nasze nieobecności na porannych zajęciach - dodaje czternastoletnia Marta. - Nie wiem czym wytłumaczyć zachowanie niektórych kierowców. Może zwykłą ludzką złośliwością?
Takich głosów jest znacznie więcej. Postanowiliśmy wyjaśnić całą sprawę.
Urszula Łęgowska, kierownik lipnowskiej Placówki Terenowej PKS-u w Rypinie, twierdzi, że nikt do tej pory nie wniósł oficjalnej skargi.
- Gdyby chociaż jedna osoba poinformowałaby nas o takim zdarzeniu, z pewnością doszłoby do interwencji - mówi. - Wystarczy telefon niezadowolonego pasażera.
Łęgowska przyznaje, że pojazdy bywają przepełnione młodzieżą szkolną.
- Już wkrótce pojawi się nowy autobus relacji Rypin-Radomin - uspokaja. - Czekamy tylko na zgodę Urzędu Marszałkowskiego.
Marek Obarowski, jeden z kierowców, tłumaczy kolegów.
- Czasami pasażerowie oburzają się, że autobus ich nie zabrał - mówi. Niestety, nie na wszystkich przystankach możemy się zatrzymać. Wszystko zależy od danego kursu, a nie naszego widzimisię.
- Wiem, którym PKS-em mogę jechać - twierdzi Karol Sikorski, jeden z pasażerów. - Chociaż mam bilet miesięczny, bywa, że nie mogę wejść do pojazdu.