Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rypin. Jak powstawał nasz rekordowy witraż nad witraże?

Ewelina Kwiatkowska
EK
- Początkowo się strasznie bałam. Ja, drobna kobietka i taki olbrzymi witraż do wykonania! - wspomina Elżbieta Bednarska. Wszystko się jednak powiodło, a rypinianie mają powód do dumy na całą Europę.

Do rypińskiego kościoła Św. Stanisława Kostki zaczynają przyjeżdżać wycieczki. Powód? Można tu podziwiać fantastyczne witraże. I to największe w Europie! Kto je zaprojektował i wykonał? Fachowiec od sztuki witrażowej: rypinianka Elżbieta Bednarska.

Głowa na półtora metra

- Kiedy zobaczyłam ścianę zajmującą 200 m kw., byłam potwornie przerażona - opowiada artystka. - Stworzenie tak olbrzymiego witrażu było nie lada wyzwaniem. I równie wielkim stresem. Myśleliśmy, że skończy się tylko na jednym witrażu, ale powstały jeszcze dwa kolejne. Plus kilka mniejszych. Pracy była cała masa. Sama głowa Chrystusa w prezbiterium ma 1,5 metra! A z dołu wszystko wygląda na takie malutkie.

Tworzeniem rekordowych witraży żyło całe miasto.
- Kiedy szłam do sklepu, ludzie pytali: pani Elżbieto, i jak idą prace? - mówi z uśmiechem kobieta. - Wszyscy mnie pilnowali. Zresztą, mnóstwo rypinian wspierało datkami powstanie tych witraży. Chciałam, żeby szybko mogli zobaczyć efekt. Tempo naszej pięcioosobowej ekipy było błyskawiczne. Jeden witraż powstał w rok.
- To nie tak, że ktoś ma pomysł i raz, dwa go wykonuje - zdradza nam Andrzej Bednarski. - Najpierw powstaje koncepcja. Z kilku szkiców wybierany jest najlepszy, który zostaje dokładnie zaprojektowany. Pomysł na witraż musi także zatwierdzić specjalna komisja z kurii. Zasiadają w niej - historycy, konserwatorzy zabytków, teolodzy, czasami i ksiądz biskup.
Komisja zwraca baczną uwagę na wszystko. Łącznie z kolorami szkiełek, które mają istotne znaczenie. Czerwień jest na przykład zarezerwowana dla męczenników, natomiast fiolet to kolor żałoby. - Każdy święty bywa przedstawiany inaczej - dodaje pani Elżbieta. - Św. Katarzyna ma koło, a św. Paweł trzyma miecz. Symbolika ma znaczenie.

W Londynie i w Koninie

Lucerna, Londyn, Bazylea, ale i Konin czy Włocławek. To tylko część długiej listy miast, w których można spotkać witraże Bednarskich. Wykonując je od 38 lat, małżeństwo stworzyło już własny styl. Czym dokładnie się charakteryzuje? - Nasze linie nie są ostre, kanciaste i geometryczne, ale bardzo miękkie - wyjaśnia nam pani Elżbieta. - Można powiedzieć: kobiece. Kiedy skończyliśmy prace w Rypinie, wybrałam się z tatą do kościoła. Usiadł, spojrzał w górę i rozpłakał się. Pomyślałam wtedy, że naprawdę się udało, a witraż spełnia swoją rolę. Chodzi o to, by wzruszał.

Obecnie pani Elżbieta pracuje nad ścianą witrażową, która przedstawia losy Jezusa. Trafi ona do Glinojecka. Pan Andrzej przeszedł na emeryturę: - Schedę przejmuje nasz syn. Bartek niemal wychował się w pracowni, skończył liceum i studia plastyczne. Ma fantastyczne pomysły, więc jesteśmy spokojni.

Kto z Państwa chciałby obejrzeć witraż nad witraże, powinien koniecznie zajrzeć do Rypina. Kościół Św. Stanisława Kostki mieści się przy ulicy Cholewińskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska