Dożywiają nauboższych, wykupują leki dla potrzebujących, zachęcają do dzielenia się krwią, rozdają ubrania i obuwie - członkowie rypińskiego oddziału Polskiego Czerwonego Krzyża mają rece pełne roboty.
- W Rypinie mnóstwo ludzi żyje na granicy ubóstwa - opowiada prezes Jan Zaborny. - Każdemu z nich trzeba pomóc. Od tego przecież jesteśmy.
Niestety, placówka od dawna sama boryka się ze sporymi problemami finansowymi. Tym bardziej, że utrzymuje się wyłacznie z datków.
Walczymy od lat
- Ta sytuacja trwa już od 1989 roku - zdradza prezes. - Zawsze sobie jakoś radziliśmy, ale co dalej? W rypińskim PCK działają fantastyczne osoby. I robią to nieodpłatnie. Chociaż nie musimy płacić za lokal, zostają jeszcze rachunki za ciepło, prąd i wodę. A nie możemy sobie pozwolić na to, by wpaść w długi. Wtedy stracimy szansę udziału w rozmaitych programach.
Co na wieści o likwidacji oddziału sami mieszkańcy? - To niedorzeczne! - mówi z oburzeniem Bartłomiej Komorowski. - Aż mi się wierzyć nie chce, że w takim biednym mieście można zamknąć PCK. Przecież ta placówka wspiera masę osób. Zresztą, sam jestem z nią w jakiś sposób związany. Oddaję krew. To już niemal tradycja w mojej rodzinie. PCK ciągle nawołuje do podkasania rękawów. A ludzie reagują.
Działacze z PCK się jednak nie poddają. - Poprosiliśmy o pomoc starostę, burmistrza, wojewodę, ale i firmy prywatne - wymienia pan Jan. - Wierzę, że coś się nareszcie ruszy.
Poddać się? To nie wchodzi w grę
Mimo problemów, zarząd wciąż działa. PCK bierze właśnie udział w ogólnopolskiej akcji “Gorączka złota". Na czym polega pomysł? Zbieraniu monet o nominale 1, 2 i 5 groszy. Pieniądze pójdą m.in. na wrześniowe wyprawki dla uczniów pochodzących z ubogich rodzin.
- Mamy dopiero połowę maja, a dostaliśmy ponad 100 kilogramów monet - podaje Barbara Buchalska z rypińskiego PCK. - Biorąc pod uwagę, że akcja potrwa do czerwca - wierzę, że uda sie zebrać grubo ponad 200 kilo.
Co w przypadku najgorszego? Jeśli oddział zostanie rzeczywiście zlikwidowany, do Rypina będzie dojeżdżać osoba z PCK z Włocławka. Niestety, tylko raz w miesiącu.