Rodzice i dziadkowie od dawna skarżą się, że place zabaw, na których bawią się ich pociechy pamiętają jeszcze z własnego dzieciństwa.
- Moja córka to żywe srebro, nie usiedzi w miejscu - opowiada nam Anna Łasińska. - Kiedy widzę, jak huśta się na zdezelowanym sprzęcie, mam ciarki. Ale co zrobię? Przecież nie zamknę małej w domu. Na placu zabaw stoję przy niej jak żandarm.
Z Nowego Rynku znikną podejrzane urządzenia dla najmłodszych. Nie znaczy to jednak, że dzieci będą skazane na nudę. W najbliższą środę zostanie bowiem otwarty mini plac zabaw w parku Piłsudskiego.
- Niestety, w Rypinie jest niewiele ciekawych i bezpiecznych miejsc dla najmłodszych - stwierdza Jan Szymański, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. - Myślę, że nowy plac się im spodoba. A dziadkowie czy rodzice będą mogli spokojnie odpocząć pod drzewkiem.
Wałęsające się psy czy koty nie będą miały szans na załatwienie potrzeb w nowych piaskownicach. - Cały teren jest ogrodzony - wyjaśnia dyrektor. - To powinno zatrzymać zwierzaki. Wprawdzie niewysoki płot to żadne wyzwanie dla chuliganów, ale chyba nie zniszczą obiektu przeznaczonego dla dzieci?
Plac kosztował 30 tys. zł. Pieniądze pochodzą z budżetu miasta.