Kompleks przy Dworcowej o wartości ok. 26 mln zł prezentuje się imponująco. Ale to nie znaczy, że już jest gotów na przyjęcie fanów wodnych szaleństw.
- Pesymiści mówią, że kąpiele można planować dopiero na styczeń - stwierdza starosta Marek Tyburski. - Ale ja akurat należę do optymistów, według których pływalnia będzie czynna od października. Ba, może nawet od września? Oddanie obiektu przez Mostostal w pierwszym tygodniu przyszłego miesiąca to nie to samo, co jego uruchomienie. Przecież muszą tam jeszcze wkroczyć służby pożarnicze, sanepid. Sprawdzenie wszystkiego może potrwać i z sześć tygodni.
Zastanawiasz się, ile wyniosą nas ceny wejściówek na nowoczesną pływalnię? - Chcemy, żeby były adekwatne do portfeli mieszkańców - mówi burmistrz Paweł Grzybowski. - Oczywiście nie zabraknie ulg, biletów rodzinnych.
- Cen na razie nie mogę podać, ale będą dostosowane do tych, które obowiązują na sąsiednich basenach - opowiada starosta rypiński. - Nie możemy odstąpić od ogólnie przyjętych norm, bo wpadlibyśmy w dołek.
Czytaj też: Mija rok od wmurowania kamienia węgielnego pod basen
Co na pytanie o szefa kompleksu sportowo-rekreacyjnego burmistrz Rypina? - Powiem szczerze, odpowiedź nie leży w mojej gestii. Lepiej skierować to pytanie do pana starosty. Trwają intensywne prace wykończeniowe, pojawiła się pierwsza woda. Starostwo musi w tej chwili przyśpieszyć nabór kadry. Będą potrzebni etatowi ratownicy, ekektrotechnicy obsługujący sprzęt do uzdatniania wody czy choćby obsługa administracyjno-szatniowa. Obiektem ma zarządzać powiat - umowa jest taka, a nie inna. Na pewno chciałbym, żeby miasto, które dało własną działkę i dołożyło najwięcej do tej inwestycji, miało większy wpływ na decyzje.
Starosta odpowiada: - Być może mam trochę więcej doświadczenia w kierowaniu niż pan burmistrz - mówi Tyburski. - Na razie szefa obiektu nie ma, prawdopodobnie na dniach ogłosimy konkurs. Ale układ jest taki, że tenże szef będzie podlegał pod dyrektora zespołu szkół nr 2. Musi zostać nim wyjątkowo przedsiębiorcza osoba. Ostatnio byliśmy z panem burmistrzem na o wiele mniejszym basenie w Wąbrzeźnie.
Dowiedziałem się, że muszą do niego dokładać rocznie aż 1 mln 200 tys. zł, a przecież nasz obiekt jest większy. Koszty utrzymania będziemy pokrywali fifty-fifty z miastem, ale przez pięć lat ma być on administrowany przez "dwójkę". Wiemy, że będziemy musieli dokładać. Kwestia, ile. Milion, półtora, 500 tys. zł?
Czytaj e-wydanie »