Spis treści
Takie sklepowe promocje mają zarówno swoich zwolenników, jak i przeciwników, o czym świadczy burzliwa dyskusja na ten temat np. w sieci.
"Twój wybór, że wypijesz tych 16 piw, ale za co wyleczą chorą wątrobę?"
Jak komuś nie podoba się taka promocja i piwo mu szkodzi, to niech sobie kupi jogurt - pisze pan Mariusz na facebookowej grupie poświęconej zakupom. - Ja kupuję i to jest mój wybór".
Pani Wiktoria: :Twój wybór, że wypijesz tych 16 piw, ale jak ci będą leczyć chorą wątrobę w szpitalu, to już i z moich podatków".
Rząd od dawna przygląda się promocjom typu "Kup 8 piw, a kolejne 8 dostaniesz gratis".
To pozorna promocja, a tak naprawdę reklama piwa?
- Analizujemy wprowadzenie minimalnej ceny za gram alkoholu. Skutkowałoby to głównie wzrostem cen piwa, szczególnie mocniejszego. Słabsze byłoby tańsze, co z naszej perspektywy jest korzystne, bo prowadziłoby do mniejszego spożycia alkoholu - powiedział Wojciech Konieczny, wiceminister zdrowia w rozmowie z "Pulsem Biznesu".
Zdradził w tym wywiadzie, że resort przygotował już pierwsze kalkulacje: "Dla przykładu piwo 5 proc. podrożałoby o 1,5 zł za butelkę".
Na tym nie koniec planowanych zmian, bo zmierzają one także w kierunku, żeby ograniczyć promocję piwa.
Wiceminister zdrowia skomentował takie promocje: "Gdy w telewizji widzimy ofertę dziesięciu piw z kolejnymi dziesięcioma gratis, pokazywane są etykiety, charakterystyczne butelki, promocja często jest prowadzona z udziałem jakiegoś celebryty – i wtedy jest to reklama pod pozorem promocji, jest to ewidentna reklama piwa".
Co na to Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom?
W tej sprawie wypowiedziało się Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom (dawna PARPA): "Nie ulega wątpliwości KCPU, że proponowanie zakupu większej ilości napojów alkoholowych w celu uzyskania korzystniejszej ceny jest zachęcaniem do nadmiernego spożycia alkoholu, co stanowi złamanie zakazu określonego w art. 13 ust. 5 ustawy." Mowa, oczywiście, o ustawie o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.
Płacimy mniej za więcej? Czy potrzebujemy aż tyle?
Wielopaki, czyli, oferty, w których, gdy weźmiemy więcej produktów zapłacimy mniej za jeden, nie dotyczą dziś tylko alkoholu. Zaczęło się od Żabki, bo to ona jako pierwsza zaproponowała je klientom. Przyzwyczailiśmy się do promocji typu "kup więcej, zapłać mniej". Nie ma w tym jednak przypadku, ponieważ to starannie przemyślana strategia handlowa. Model sprzedaży opłacalny dla producenta i marketów, ale czy dla nas, klientów? Po pierwsze musimy kupić więcej produktów, więc siłą rzeczy wydamy więcej pieniędzy, niż za jeden, nawet nieco droższy niż te w wielopaku.
Czy wszystkie nam się przydadzą? Niekoniecznie. Przykład? Jedna z sieci oferuje tańsze artykuły przemysłowe, ale trzeba kupić trzy. Co, jeśli przyda nam się wyłącznie jeden z zestawu? Dwa pozostałe schowamy do szafy i... tyle będzie z nich pożytku.
