Złudne obietnice beztroskich wakacji
Chodzi o tzw. timesharing, czyli prawo do korzystania z rzeczy, a przede wszystkim nieruchomości. Ten sposób na zagraniczne wakacje był popularny kilka lat temu, gdy nie do końca wiedzieliśmy, co kryje się za propozycją. Po nagłośnieniu wpadek niezadowolonych klientów, ofert jest mniej.
Podczas pokazów i promocji firmy oferowały klientom spędzenie wakacji w atrakcyjnej miejscowości za granicą (pensjonat, apartament, hotel) na pozornie korzystnych warunkach. Umowa zawierana była na wiele lat. Klient przekonany był, że może korzystać z pobytu w dowolnym terminie. Rzeczywistość okazywała się inna, całkowite koszty - wyższe niż wcześniej zapowiadała firma, która ofertę sprzedawała.
Wyplątanie się z takiej umowy okazywało się bardzo trudne, a czasami wręcz niemożliwe.
Więcej czasu do namysłu i inne nowości
Rząd, przygotowując nowe prawo, realizuje unijną dyrektywę.
Najważniejsza zmiana dotyczy zawierania umowy timeshare. Na jej podstawie konsument nabędzie prawo do korzystania z budynku lub pomieszczenia mieszkalnego w oznaczonym czasie w każdym roku.
Przedsiębiorcy oferujący zawarcie umów podczas rozmaitych akcji promocyjnych obowiązkowo będą musieli poinformować konsumentów o ich handlowym charakterze.
Dotyczy to także umów: o długoterminowy produkt wakacyjny, o pośrednictwo w odsprzedaży timeshare lub długoterminowego produktu wakacyjnego, o uczestnictwo w systemie wymiany i umowy powiązanej.
Każda umowa będzie miała jednolite, standardowe formularze informacyjne, by klient przed podpisaniem umowy mógł porównać oferty.
Ważne, że z 10 do 14 dni zwiększony będzie czas na odstąpienie od umowy, uszczegółowione zostaną zasady liczenia tego terminu. W razie rezygnacji z umowy w określonym terminie, firma nie będzie mogła pobierać żadnych opłat. Nieodzowną częścią każdej umowy będzie też formularz odstąpienia od niej.
Czytaj e-wydanie »