W bieżącym roku tylko 43,4 procent dorosłych Polaków deklarowało systematyczny udział w nabożeństwach i innych uroczystościach religijnych. W roku 1992 "praktykujących" było o jedną czwartą więcej - wynika z raportu pt. "Diagnoza społeczna 2009" opracowanego przez naukowców z Uniwersytetu Warszawskiego.
Ale nie tylko rzadziej chodzimy do kościoła, rzadziej też się modlimy. Taka spadkowa tendencja widoczna jest od 2007 roku, by całkowicie pogłębić się w roku 2009. Na przykład w Bydgoszczy...
Nasz region w ogonie
W Bydgoszczy osób przyznających się do całkowitego omijania kościoła jest prawie 35 procent, a uczestniczących w nabożeństwie od jednego razu do trzech - około 20 procent.
Jak więc wypada całe woj. kujawsko-pomorskie na tle innych? Tak sobie. Co prawda w odróżnieniu od woj. łódzkiego i dolnośląskiego nie jesteśmy przez badaczy uznani za region najmniej religijny, ale depczemy tym regionom po piętach. Mieszkańców Pomorza i Kujaw chodzących do kościoła częściej niż 4 razy w miesiącu jest 9,9 procenta, mieszkańców Dolnego Śląska - 9,3; natomiast w najbardziej religijnych województwach: podkarpackim i opolskim, takich osób jest aż - odpowiednio - 20 i 26 procent!
Brak czasu i chęci
Podobnie jest z modlitwą. Na Podkarpaciu i na Opolszczyźnie w trudnych sytuacjach życiowych o pomoc Boga prosi kolejno 36 i 37 procent, a w najmniej religijnym Dolnośląskiem - 23 procent ludzi, czyli dokładnie tyle samo co w naszym regionie.
- Po prostu ludzie nie mają czasu na modlitwę albo o niej nie pamiętają - tłumaczy Anna Szumilas, kierowniczka sklepu. - Ja po całym dniu pracy jestem tak zmęczona, że zasypiam w drodze do łóżka, zamiast w nim. A nabożeństwa? Wstyd powiedzieć, ale nie chce mi się ruszać z domu. Wolę zrobić obiad, posprzątać. W tygodniu nie mam na to czasu.
Ale i tak najbardziej religijne są kobiety właśnie. I osoby starsze, czyli mające 65 lat i więcej.
Z "Diagnozy" wynika też, że do tej grupy zaliczyć należy również mieszkańców wsi, rencistów oraz osoby z podstawowym wykształceniem. Najmniej religijni natomiast są mężczyźni, osoby w wieku do 34 lat, mieszkańcy największych miast, osoby najlepiej wykształcone i prywatni przedsiębiorcy. Dlaczego tak właśnie rozkładają się akcenty?
W pogoni za pieniądzem
- Młodzi ludzie, przedsiębiorcy, mężczyźni na stanowiskach... Ci ludzie zajęci są zarabianiem pieniędzy, a myślenie o Bogu zostawiają na później - mówi ks. Krzysztof Kara z Kościoła Garnizonowego pw. NMP Królowej Pokoju. - Problem w tym, że to "później" może nie nadejść. Czasami życie kończy się w innym momencie niż to sobie zaplanowaliśmy.
- Na najbardziej religijnym Podkarpaciu młodych ludzi też chyba nie brakuje? - pytamy.
- Jestem stamtąd, więc proszę mi wierzyć - tam życie toczy się inaczej - odpowiada ksiądz.
- To znaczy?
- Na Podkarpaciu religijność przekazywana jest z pokolenia na pokolenie, do kościoła chodzi i siada w jednej ławie babcia, dziadek, syn, wnuczek a Bóg jest jedną z najważniejszych wartości.
- A nasz region? Ten brak religijności, o którym mówią statystyki, jest zauważalny na co dzień?
- Do tego stopnia, że nie muszę wyjeżdżać do Afryki, by się napracować. Teren misyjny mam tutaj. Niestety.