Kto pamięta billboard "Bo zupa była za słona" z posiniaczoną, smutną kobietą? Plakaty rozwieszano przed dwoma laty w całej Polsce w ramach kampanii społecznej o przemocy, której doświadczają panie.
Okazuje się jednak, że panowie też są maltretowani. - Średnio co siódma ofiara przemocy w Bydgoszczy to mężczyzna. Tak wynika z naszych statystyk - informuje Maciej Osinski z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji. - Przeciętnie co dwunasta kobieta jest sprawczynią przemocy.
Widać, niełatwe życie mają mężczyźni, którzy znają moc pięści małżonki.
Laczkiem za laczki
Jeden pan po powrocie z pracy dostał lanie od żony, bo nie założył kapci. Małżonka zwróciła mu raz uwagę, drugi. Za trzecim razem nie wytrzymała i dostał laczkiem za... laczki, a raczej za ich brak. Poturbowany mężczyzna sam zgłosił się na policję.
- Czasem na policję przychodzą mężczyźni z widocznymi śladami pobicia - dodaje Osinski.
Za karę do garażu
Pewna bydgoszczanka, zdenerwowana maksymalnie na męża, za to, że on zbyt często schodzi do garażu pod domem, uwięziła go w nim. Zamknęła na klucz drzwi, które prowadziły z parteru domu do garażu. Nieszczęśliwiec nie miał możliwości wydostać się na zewnątrz. Dobrze, że miał przy sobie telefon komórkowy. Zadzwonił na policję. Dopiero interwencja mundurowych pozwoliła mężczyźnie wyjść... na wolność.
Więcej takich historyjek o krewkich mieszkankach naszego miasta przeczytasz w dzisiejszym papierowym wydaniu "Pomorskiej".