George Reeves (Ben Affleck), wielka gwiazda fabryki snów, któremu niebywałą popularność przyniosła tytułowa rola w serialu telewizyjnym "Przygody Supermana", umiera w swoim domu na wzgórzach Hollywood 16 czerwca 1959 roku. Trafiony kulą gwiazdor pozostawia po sobie narzeczoną - aspirującą do tytułu gwiazdy Leonore Lemmon (Robin Tunney) oraz zszokowanych jego nagłą śmiercią fanów. Policja orzeka, że popełnił samobójstwo i zamyka sprawę. Jednak nieutulona w żalu matka, Helen Bessolo (Lois Smith), nie chce pozwolić, by zagadkowe okoliczności tej tragedii pozostały niewyjaśnione. Zaczyna szukać sprawiedliwości na własną rękę. Wynajmuje prywatnego detektywa, Louisa Simo (Adrien Brody), który znajduje ślad - być może klucz do zagadki. Reeves miał bowiem romans z Toni Mannix (Diane Lane), żoną jednego z szefów studia MGM, Eddiego Mannixa (Bob Hoskins).
Premiera w Wenecji
"Hollywoodland" miało światową premierę podczas ubiegłorocznego 63. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji. Film startował w konkursie głównym, a Ben Affleck dostał nawet nagrodę dla najlepszego aktora.
Śmierć Georgea Reevesa - ikony dla milionów widzów - to tajemnica niewyjaśniona od pięćdziesięciu lat. Jest jednak tak skrzętnie udokumentowana, że scenarzysta "Hollywoodland", Paul Bernbaum, miał ogromny materiał faktograficzny. - Jako dzieciak żyłem "Przygodami Supermana". Czytałem komiksy, oglądałem kreskówki. W postaci Reevesa było coś szczególnego - wspomina. - Wiedziałem, że gdyby Superman był prawdziwy, byłby dokładnie taki jak on. Przemówił do mnie i do każdego dzieciaka, który oglądał serial. Już jako dorosły, gdy spojrzałem wstecz na tę moją fiksację, nadal to coś dostrzegałem. Od lat chciałem napisać ten scenariusz.
Kim był Superman?
Producent "Hollywoodland", Glenn Williamson, komentuje: - Paul zrobił coś niezwykle oryginalnego, zbudował scenariusz wokół detektywa Louisa Simo. To pozwoliło mu być bardzo autentycznym w podejściu do historii samego Reevesa. Williamson rozpoczął pracę nad przeniesieniem scenariusza na ekran jesienią 2001 roku: - Wiedziałem od początku, że są tu role, które chciałby zagrać każdy aktor, bo to uniwersalny temat. Każdy z nas wariuje na punkcie czegoś, czego nie ma i nie zauważa tego, co ma. Śmierć Reevesa była stratą dla wielu ludzi, ale kiedy spojrzycie na nagłówki z gazet z tamtych dni wszędzie pisało się - "Superman nie żyje", a nie "George Reeves nie żyje". Jego własna osobowość została zredukowana. Chcieliśmy pokazać, kim naprawdę był ten człowiek - kończy.
Biorę to!
Reżyser Allen Coulter przeczytał scenariusz rok później. Gdy skończył, zadzwonił do swojego agenta, by mu oznajmić, że chce zadebiutować jako reżyser filmu fabularnego tym właśnie tytułem. To mocna historia ze świetnie nakreślonymi bohaterami. Obaj, i Reeves, i detektyw Simo, złapali się w pułapkę hollywoodzkiego snu. Ta podróż, którą Simo odbywa poprzez odkrywanie historii Georgea, pozwala mu spojrzeć inaczej na własne życie.
Podczas pracy nad filmem reżyser i producent nabrali niebywałego szacunku dla postaci Reevesa: - Moim zdaniem - mówił Coulter - Reeves cierpiał na poczucie wielkiego niespełnienia jako aktor. Miał problem z tym, że jest postrzegany nie jako poważny artysta, ale jako facet, który grał Supermana. Wszyscy mamy pomysł na siebie do momentu, kiedy ten pomysł nie zostanie zweryfikowany przez życie. Reeves tak świetnie zaczął (od "Przeminęło z wiatrem"), ale kiedy wrócił z wojny, nie potrafił znów się wpasować w hollywoodzki system. Ponieważ zaczął jako trzydziestolatek był uznawany za "trochę za starego" jak na Hollywood. Stał się wielki w innym medium, ale to go nie satysfakcjonowało, z pewnością też nie zarabiał takich pieniędzy, jak aktorzy, którzy teraz grają w filmach o superbohaterach. A Williamson dodawał: - Reeves był twórczym talentem, chciał robić różne rzeczy. Jak na ironię, fenomenalny sukces jego serialu uczynił to niemożliwym.
Okiem bohatera
"Hollywoodland" to film o tym, jak czcimy, a potem pożeramy ikony naszej kultury - uważa Ben Affleck.
Praca nad "Hollywoodland" wymagała od aktorów szczególnego zaangażowania. Ben Affleck przyznaje: - Nigdy nie przygotowywałem się do roli tak bardzo jak tym razem. Przytyłem 20 funtów. Na swoim odtwarzaczu MP3 miałem potężną bazę z nagranym głosem Georgea. Chciałem się zagłębić w jego dźwięk, manierę, brzmienie. Poza tym, obejrzałem wszystkie 104 odcinki "Przygód Supermana" oraz wszystkie filmy, w których Reeves wystąpił. Największą zabawą było jednak dla mnie odtwarzanie scen z "Supermana". _Coulter potwierdza: - _Ben uwielbiał nosić ten kostium, ubierać się jak Clark Kent i do tego jeszcze dodawać charakter Reevesa.
n
Mamy niespodziankę: 5 podwójnych wejściówek na premierę tygodnia w Multikinie, czyli film "Hollywoodland." Wejściówki wygrają osoby, które przyślą dzisiaj SMS-y o treści POMORSKA.PREMIERA IMIĘ.NAZWISKO (np. POMORSKA.PREMIERA JAN.KOWALSKI) na nr 7268 (2,44 zł z VAT). Bilety otrzymają osoby, których SMS-y dotrą do nas najbliżej każdego kolejnego kwadransa między godz. 14 a 15.