Jak podaje CNN, samolot leciał z Newark w stanie New Jersey do Buffalo. Do katastrofy doszło niedługo po godz. 22.10 wieczór miejscowego czasu (około godziny 4.10 rano czasu polskiego). Maszyna rozbiła się około 8 kilometrów od lotniska w Newark, a więc na chwilę przed lądowaniem. Samolot spadł na dom w okolicach Clarence.
Nie wiadomo, ile osób znajdowało się w domu. Na miejscu katatrofy wybuchł ogromny pożar. Strażacy cały czas próbują go ugasić. Mieszkańcy okolicznych domów zostali ewakuowani.
Dwie osoby przebywające w chwili katastrofy na ziemi, zostały przetransportowane do szpitala. Jedna z nich, niestety, zmarła.
Informację o śmierci wszystkich osób znajdujących się na pokładzie potwierdziła policja stanowa. Na pokładzie samolotu znajdowało się 44 pasażerów oraz czterech członków załogi. Oprócz osób, które leciały samolotem zginęła również jedna osoba na ziemi.
Na chwilę przed katastrofą, załoga samolotu skontaktowała się z wieżą kontrolną. Poinformowali, że mają problemy techniczne - powiedział rzecznik Niagara Frontier Transportation Authority C. Douglas Hartmayer,
Jeszcze nie znamy przyczyny katastrofy
