
I motocykl, i rajdowiec wbudzali zaintreresowanie przechodniów
(fot. Fot. Jadwiga Aleksandrowicz)
Rajd był częścią promocyjną zakończonego półmaratonu, zorganizowanego po raz pierwszy w uzdrowisku przez spółkę Termy Ciechocinek, która chce odbudować basem termalno-solankowy między tężniami. Miał charakter promocyjny.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
- Rozdawałem ulotki o rajdzie, opowiadałem o nim o Ciechocinku, zapraszałem do przyjazdu do naszego uzdrowiska - powiedział nam po powrocie Robert Zaręba, który pokonał od środy prawie 3 tysiące kilometrów motocyklem.
- Jechało się świetnie, choć pogoda do Tallina była deszczowa - opowiadał.
Drogę do Tallina pokonał jednym ciągiem. Na motocykl wsiadł w czwartek (6 września) o 6 rano w Bartoszycach, w stolicy Estonni był tego samego dnia o północy. W Tallinie spotkał się z władzami miasta, którzy zainteresowali się ciechocińskim minimaratonem i niewykluczone, że w przyszłym roku pojawi się w Ciechocinku jakaś reprezentacja estońskich biegaczy.
- Myślałem, że tylko ja jestem takim wariatem, ale spotkałem dwóch innych: Rosjanina, który wracał przez kraje nadbałtyckie z samotnego rajdu do Czech oraz Niemca., który przez Skandynawię jechał do Rosji - powiedział nam Robert Zaręba. Obaj podobno chcą przyjechać na przyszłoroczny maraton, podobnie jak wielu spośród 150 napotkanych w Świętej Lipce harleyowców.
- Jednego nie zrealizowałem. Nie dotarłem do Druskiennik, ze względu na fatalną pogodę - przyznał. - Ale jestem umówiony na odrębną wizytę i z kierownictwem uzdrowiska, i władzami miasta. Pojadę tam niebawem samochodem.
Co go zaskoczyło po drodze najbardziej? - Autostrady, na których obowiązuje prędkość do 130 km na godzinę, ale na których można zawracać i po których jeżdżą traktory i rowerzyści - przyznaje Robert Zaręba.
Zdziwiło go także bardzo źle oznakowana Ryga. - Na dodatek jest strasznie rozkopana i ruch kierowany jest na małe wąski uliczki między domami. GPS na nic się nie przydał, podobnie jak mapa. W końcu skorzystałem z kompasu - przyznaje rajdowiec.