Sandra w Anglii mieszkała od roku. W październiku zaręczyła się ze swoim chłopakiem. Jak twierdzą znajomi, była genialną matką 5-letniego Nikodema. Nikt nie przypuszczał, że wszystko zakończy tragedią.
Do dramatycznych wydarzeń doszło w mieście Kidderminster w zachodniej Anglii. W ubiegły czwartek (27 listopada), w domu zajmowanym przez polską rodzinę wybuchł pożar. Na nagranym i zamieszczonym w internecie filmie widać jak ogromne jęzory ognia wydobywają się z parteru domu. Sięgają pierwszego piętra. Pod budynek podjeżdża ciężarówka. Jakiś mężczyzna wyskakuje z piętra na dach wozu. Słychać krzyki dorosłych i płacz dzieci, widać niebieskie światła zbliżających się wozów strażackich. Kiedy rozpoczynają gaszenie ognia dochodzi do silnego wybuchu...
W pożarze ucierpiała 22-letnia grudziądzanka i jej 5-letni synek. Oboje trafili do szpitali, ich stan był krytyczny. Niestety, lekarzom nie udało się uratować Sandry. Zmarła w poniedziałek (1 grudnia). "Stan chłopczyka jest ciężki, ale stabilny" - informują brytyjskie media.
Przeczytaj również: W drewnianej chatce w Malachinie pod Czerskiem spłonęła 50-letnia kobieta. Mąż nie zdołał jej uratować [zdjęcia]
Po tragedii angielskie służby rozpoczęły śledztwo. Zatrzymano 41-letniego mężczyznę, podejrzanego o podłożenie ognia. Mieszkaniec Kidderminster został aresztowany pod zarzutem podpalenia z zamiarem spowodowania zagrożenia życia. Jednak wyszedł z aresztu po wpłaceniu wyznaczonej kaucji.
Więcej o tej tragedii oraz wspomnienia rodziny i znajomych o zmarłej w grudziądzkim wydaniu "Gazety Pomorskiej". Zachęcamy również do zakupu e-wydania naszej gazety - wystarczy kliknąć TUTAJ.
Czytaj e-wydanie »