Wielki mrówkowiec przy ul. Curie-Skłodowskiej, kilkaset mieszkań, około 1,5 tysiąca mieszkańców. I właśnie tu Katarzyna Gębarowska i Jacek Puzinowski z fundacji Farbiarnia postanowili wprowadzić w życie niezwykły projekt. "Wymiennik", czyli katalog sąsiedzkich usług ma sprawić, by sąsiedzi przestali być anonimowi, a ci, którzy potrzebują pomocy po prostu ją dostali. - To odpowiedź na sygnały, jakie dostawaliśmy od mieszkańców, szczególnie tych starszych - opowiada Gębarowska. - Często są zupełnie sami, schorowani, nie ma im kto pomóc z zakupami, w drobnych pracach domowych. A przecież wystarczy zapukać do sąsiada i poprosić.
Zobacz także: Dwa lata po tragicznym pożarze. Rodzina z Wiewiórek staje na nogi, ale nadal potrzebuje naszej pomocy
Mało kto się jednak na to decyduje. W blokach na piętrach są kraty, ludzie rzadko otwierają drzwi nieznajomym. - Panuje kultura strachu - mówi. - Nikt nie mówi sobie "dzień dobry", ludzie się od siebie izolują, czas to zmienić.
Gębarowska pukała od drzwi do drzwi, żeby zachęcić do projektu. Czasami spotykała się z dużym sceptycyzmem. - Trzeba było tłumaczyć, że nie jesteśmy akwizytorami, że to nic nie kosztuje - mówi. - Później do skrzynek wrzuciliśmy jeszcze ankiety, żeby każdy wpisał, co może zrobić dla innego sąsiada. I jakoś poszło. W tej chwili mamy już oferty pomocy w drobnych pracach, wynoszenia śmieci, gotowania, napraw, porad lekarskich, a nawet pomocy w rozwiązywaniu krzyżówek. Jeden pan bardzo chciał wziąć udział w projekcie, ale nie wiedział, co mógłby zaoferować. Powiedział, że może po prostu rozmowę. A to już bardzo dużo.
Gębarowska podkreśla, że wśród osób, które zadeklarowały pomoc, prawie nie ma młodych ludzi. - Niestety, tłumaczyli się w większości brakiem czasu - opowiada. - A są i tacy, którzy choć sami mają niewiele i sami potrzebowaliby pomocy i tak ją oferują. To pokrzepiające. Mam nadzieję, że inne blokowe społeczności skorzystają z naszego pomysłu.
Czytaj e-wydanie »