MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ściąganie - tylko oszustwo?

ANITA CHMARA [email protected]
Fot. Jarosław Pruss
Nauczyciele mówią, że to łamanie zasad i brak szacunku dla wiedzy. Uczniowie... A to już zależy. Niektórzy nie wyobrażają sobie szkoły bez ściągania. Są i inni.

Na Zachodzie ściąganie nie jest mile widziane, ale dotyczy to prestiżowych uczelni, na których ważne są miejsca w rankingu. Najlepsi uczniowie jeszcze podczas nauki są "rezerwowani" przez bogate firmy. W takiej sytuacji nikt nie da koledze odpisać, bo to się nie opłaca. A sam proceder ściągania jest postrzegany negatywnie.

Dobre rady

W "normalnych" szkołach jest normalnie. Jak u nas, gdzie uczniowie prześcigają się w pomysłach, a pomysły rozpowszechniają w Internecie. Mnóstwo tam rad typu: "Potrzebną treść należy wyryć na kartce długopisem z wypisanym wkładem. Kartkę wykorzystamy podczas sprawdzianu. Po "poprawieniu" tekstu zwykłym długopisem nikt nie pozna, że służyła jako ściąga". Albo: "Można zaopatrzyć się w maskotkę, która posiada na plecach użyteczny plecaczek. To mało podejrzane miejsce na przechowywanie ściąg". Na forach internetowych znajdziemy zarówno sposoby stosowane od wieków ("Ściągę piszemy na przedramieniu. Literki wystarczy przykryć rękawem") oraz całkiem nowe ("Wypróbuj długopisy ze znikającym tuszem, który odczytać można tylko w świetle UV. Każdy taki długopis zaopatrzony jest w specjalną diodę!").

Bo za dużo, to niezdrowo

Gdy zapytać uczniów gimnazjów i podstawówek, czy ściągają, mówią że tak. Anonimowo. Czy nie widzą w tym nic złego? - Przy takim ogromie materiału? Nie! - twierdzą. - To też zależy, z czego się ściąga. Ale wiele z tych rzeczy, których musimy się nauczyć, to po prostu śmieci!
A oto wypowiedzi na forum www.sciaga.nauka.pl: "Wszysktiemu winien system. Po jakie licho namy tyle materiału...?!!! Mamy dwie godziny historii, a facetka (nasza wychowawczyni) musi kończyć lekcje na godzinach wychowawczych, bo tego się nie da opracować na dwóch lekcjach, nawet dyktując bez wyjaśnień. To jest CHORE!!!"
I dalszy ciąg tego samego wątku: "Gdyby nie ściągi z netu i innych źródeł, to musiałbym zakuwać ze wszystkich przedmiotów... bleee... i nie miałbym czasu na inne rzeczy..., a tak uczę się z tego, co wiem, że mi się przyda... a w piątek, sobotę mogę sobie poszaleć, nie bojąc się, co będzie w poniedziałek, czyli o klasówkę z biologii (z góry sorry dla tych, którzy lubią ten przedmiot) :)".
I kolejny wpis: "Ściąganie od czasu do czasu nie jest wielkim oszustwem. Mi też zdarza się ściągać, pisząc sprawdziany z przedmiotów, które mi się nigdy w życiu nie przydadzą. Hehe, biologię akurat lubię, ale nie wyobrażam sobie pisania sprawdzianu z historii bez ściągi:):):)".

Tylko z nożem na gardle

Tymczasem w liceach o ściąganiu uczniowie wypowiadają się już mniej entuzjastycznie. - Jeśli już ściągamy, to mamy uczucie, że to nie był dobry pomysł. Dlatego uciekamy się do tego tylko w sytuacjach awaryjnych, gdy naprawdę już nie dajemy rady - mówi Michał Rychlik z kl. IIf bydgoskiej "szóstki". - Szkoła ma wysoki poziom, jednego dnia może być kilka sprawdzianów, więc dla pewności lepiej ściagę mieć, a niekoniecznie ją potem wykorzystać. Paweł Góralski z kl. IId bydgoskiej "czwórki" dodaje, że - jego zdaniem - ściąganie wyraźnie straciło na popularności. - W szkole podstawowej czy w gimnazjum ściągaliśmy więcej. Tu, w liceum, każdy wie, że swoje musi zrobić. Widmo matury działa. Więc nawet jeśli ktoś ściąga, to nie z tych przedmiotów, które będzie zdawał na egzaminie maturalnym. Może to też zależy od nauczycieli...? Może są mniej pobłażliwi...? Choć jednak moim zdaniem to przede wszystkim rodzaj szkoły odgrywa rolę. W gimnazjum człowiek się uczył, bo uczył - bez określonej wizji, po co mu to wszystko...
Podejście nauczyciela też jednak ma znaczenie: - Nie należy pobłażać - mówi Kazimierz Wiśniewski, dyrektor III LO w Toruniu. - W końcu to oszustwo i tak należy to traktować! Ściągać po prostu nie można.
***
A co Wy o tym sądziecie?Warto ściągać? Czy nie płaci się wówczas za wysokiej ceny? Czekamy na listy pod adresem: [email protected]

Ściąganie w statystyce

58% Polaków nie jest przeciwnych ściąganiu, a tylko 28% ostro je potępia (badania CBOS). Potwierdzają to badania przeprowadzone w Łodzi w 2004/05 r. z których wynika, że ściąga 86-95% uczniów szkół średnich. Tylko 16% uczniów, ściąganie uważa za coś złego, 60% uczniów nie ma na ten temat zdania.
W krajach anglosaskich stosunek do ściągania jest restrykcyjny. Jednak i tam jest to problem. Według badań z 2005 r. 70 proc. amerykańskich studentów przyznało się do jakiejś formy ściągania. Ściąganie jest także znaczącym problemem w szkołach gimnazjalnych, spośród których 60% uczniów szkół państwowych i prowadzonych przez parafie dopuszcza się różnego rodzaju plagiatów. Część nauczycieli i administracji szkolnych jest także zamieszana w organizowanie "pomocy" w czasie testów, dbając o wyników uczniów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska