Ściemnianie na ekranie

- Kamery były wadliwe, psuły się i ich naprawy pochłaniały mnóstwo pieniędzy. Poza tym ponad tysiąc złotych miesięcznie trzeba było płacić Telekomunikacji Polskiej SA za linię ISDN, bo nią szedł sygnał z kamer - mówi Czytelnik. - Interes się nie opłacał, więc od kilku lat nie działa. Nie mówi się o tym wcale. Obowiązuje zasada, że nawet atrapy potrafią działać prewencyjnie. Ale to oszukiwanie mieszkańców.

Zapytaliśmy kilku przechodniów o monitoring. Dwóch młodych ludzi nie wiedziało wcale czy istnieje. Kobieta powiedziała, że dzięki obrazom z kamer policja łapie wandali i jest bezpieczniej. Starszy pan stwierdził, że komenda podgląda to, co dzieje się przy ul. Rynek. Tymczasem kamery - jedna była przy ul. Rynek, druga przy Placu Tysiąclecia - odłączono

- Nie chciałbym, by to zabrzmiało jak zaproszenie złodziei do Golubia - podkreśla podkom. Krzysztof Lewandowski, rzecznik golubskiej komendy. - Monitoring nie działa, ale poczucie bezpieczeństwa wśród mieszkańców utrzymuje się na stałym poziomie. Wspólnie ze strażnikami miejskimi pełnimy patrole. W tym roku komendant złożył wniosek do powiatu o zainstalowanie nowego sprzętu. Są deklaracje samorządów, że do inwestycji się dołożą.

Kamery nie pojawią się jednak wcześniej niż za rok. Niezależnie od policyjnych planów burmistrz Roman Tasarz zamierza zamontować monitoring na odnowionej starówce i w centrum Dobrzynia wiosną 2007 r.

- Możemy wykorzystać linie telewizji kablowej - przekonuje Tasarz. - Obraz byłby nagrywany na dysk komputera. Trzeba będzie kupić sprzęt dobrej jakości, bo stare kamery działały tak, że o zmierzchu nic nie było widać.

Drodzy mieszkańcy, nie liczcie więc, że złodzieja "złapie" oko kamery. Gońcie go sami. Albo dzwońcie do policji.