Jak wyjaśnia burmistrz Waldemar Stupałkowski, za przekazaną na ten cel kwotę, nie uda się zbudować zupełnie nowej ścieżki z nowych materiałów tuż przy linii brzegowej. Pieniądze będą przeznaczone bardziej na infrastrukturę - znaki, tablice, ławostoły i organizację sześciu punktów widokowych na przerwy - oraz na dobre wytyczenie ścieżki. Nie będzie to jednak trasa jak w mieście, np. przy molo, a bardziej „dzika”, biegnąca po terenach leśnych. Jednak to będzie miało swój wielki walor - będzie naturalnie i za miastem, a więc z dala o ruchu kołowego i hałasu. Teraz urzędnicy dopinają szczegóły, bo złożony wniosek był ciekawy, ale bez konkretów.
I tu zaczyna się problem. Prawie cała ścieżka będzie biegła... za miastem po terenach leśnych i gminy. W centrum Sępólna niewiele się zmieni, bowiem trasa będzie wytyczona na obecnej ścieżce. I jest sprzeciw przewodniczącej osiedla nr 1. - Dziwię się, że to przeszło. Większość zadania jest przecież poza miastem i dotyczy terenów gminnych.
W Sępólnie nic się nie zmieni, trasa będzie na istniejącej ścieżce, a nasz wniosek zbudowania pięciu placów zabaw przepadł - nie kryje zdziwienia Mariola Mosiądz-Śmigiel, przewodnicząca zarządu osiedla nr 1 w Sępólnie.
Sekretarz gminy Sępólno Dariusz Wojtania wyjaśnia, że wniosek dotyczy jednej trasy wokół jednego jeziora, a nie kilku różnych na terenach gminy. - Poza tym nie ma zakazu obszarowego, a więc trasa może przebiegać przez część miejską i wiejską, bo cały czas to jedno zadanie - mówi.
ZOBACZ KONIECZNIE: Janusze Tuningu. Te auta szokują... [nowe zdjęcia]
Dariusz Wojtania wyjaśnia, że w urzędzie doszli do wniosku, że projektu nie zaliczą do miejsca, którego on głównie dotyczy, a miejsca skąd są wnioskodawcy, czyli z miasta.
A przewodniczący rady Kazimierz Jagodziński apeluje, by dzielić mieszkańców na tych z miasta i wsi, tylko cieszyć się, że ten wniosek będzie łączył.