Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sędziowie oburzeni aferą Emilii i Piebiaka. A hejterka przeprasza

Maciej Czerniak
Maciej Czerniak
Zdaniem prawników najbardziej oburzające w sprawie hejtu na sędziów jest to, że jej bohaterami są wysocy urzędnicy państwa
Zdaniem prawników najbardziej oburzające w sprawie hejtu na sędziów jest to, że jej bohaterami są wysocy urzędnicy państwa Przemysław Świderski
Korespondencja ujawniona przez Onet.pl ukazuje, jak wiceminister Łukasz Piebiak i Jakub Iwaniec wraz z hejterką Emilią szukali haków na niepokornych sędziów. Kobieta przeprosiła poszkodowanych, ale sędziowie nie mają złudzeń: - Zaufanie bardzo trudno odbudować.

Po wtorkowej dymisji wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka i wczorajszym skróceniu delegacji w resorcie dla sędziego Jakuba Iwańca głos zabrała internautka Emilia. Wydała oświadczenie, w którym czytamy: „Przepraszam tych, których hejtowałam. Żałuję tego. Chciałabym umieć cofnąć czas. To nie jest jakiś spisek. Ani nikt mnie nie kupił” Nie robiłam tego ani dla siebie, ani dla pieniędzy, ani tym bardziej, jak to gdzieś wyczytałam, dla jakiegoś miejsca na liście wyborczej. To nie jest jakiś spisek. Ani nikt mnie nie kupił”.

Czytaj także: Wiceminister Łukasz Piebiak inicjował hejt przeciw sędziom? Akcja miała skompromitować szefa stowarzyszenia "Iustitia" Krystiana Markiewicza

Nazywani kastą i złodziejami
Po ujawnieniu wiadomości, jakie za pomocą wewnętrznego komunikatora Twittera przesyłali sobie wspólnie Emilia, były wiceminister Piebiak oraz delegowany do Ministerstwa Sprawiedliwości sędzia Jakub Iwaniec, w środowisku sędziowskim zawrzało.

- To jest rzecz oburzająca i skandaliczna, że coś takiego dzieje się w państwie prawa. Jest mi po prostu przykro - komentuje sprawę sędzia Iwona Łowicka, wiceprezes Sądu Rejonowego we Włocławku. - Od lat już mówimy, ze jesteśmy źle traktowani, przedstawiani społeczeństwu jako złodzieje, jako nadzwyczajna kasta. To jest absolutną nieprawdą, bo jest kilka przykładów złego zachowania sędziów natychmiast ukaranych, albo były to osoby chore, które się tego dopuściły - bo też taki przypadek był. To jest sytuacja bardzo trudna i wszyscy jesteśmy oburzeni; również faktem, że stoi za tym wiceminister sprawiedliwości, który powinien strzec tego, byśmy mogli swobodnie i uczciwie wymierzać sprawiedliwość.

Z kolei Michał Bukowiński, adwokat z Okręgowej Rady Adwokackiej w Bydgoszczy podkreśla, że sprawa „donosów” na sędziów (m.in. wobec Krystiana Markiewicza, prezesa stowarzyszenia „Iustitia”) jest złożona.

- Ta sprawa jest skandaliczna i szczególnie bulwersująca bo w niej ogniskują się dwie kwestie. Jedna dotyczy naruszeń prawa, w szczególności przepisów prawa karnego ale i ustawy o ochronie danych osobowych. Druga kwestia ma wymiar etyczno-moralny i dotyczy samej formy tych działań, którą określiłbym jako wręcz chuligańską - mówi mec. Bukowiński.

- Porażający jest język, jakim posługiwać mieli się urzędnicy ministerstwa sprawiedliwości, to jak opisywali osoby, które uznają za swych politycznych przeciwników - podkreśla adwokat. - Powstaje też pytanie, z jakich pieniędzy i w jaki sposób finansowana była ta kampania. Z treści ujawnionej korespondencji wynika, że sami jej uczestnicy uważali się za osoby działające poza granicami prawa, nazywają się „hersztami” i „pomocnikami”. Istotą sprawy wydaje się być jednak to, że mówimy o działaniach wysoko postawionych urzędników państwowych podejmowanych w ramach machiny państwowej, w strukturach ministerstwa sprawiedliwości. Tak działająca władza nawiązuje wprost do metod znanych z państw totalitarnych. To w takich państwach przeciwników zwalczało się przez rozsiewanie pomówień, przez publiczne upokarzanie, obmowę. Naprawdę do końca nie mogę uwierzyć w to, że takich czynów dopuścić mogli się urzędnicy ministerstwa, w dodatku sędziowie. To ludzie ślubujący przestrzeganie praw oraz ochronę praw i wolności obywatelskich.

Będzie komisja śledcza?
Oświadczenie w tej sprawie wydali, m.in. sędziowie zrzeszeni w „Iustitii” oraz prokuratorzy ze stowarzyszenia „Lex Super Omnia”. Domagają się zbadania wątków afery przez sejmową komisję śledczą.

- Nikt nie powinien być sędzią we własnej sprawie - komentuje sędzia Iwona Łowicka. - A tu przecież jest zarzut w stosunku do wiceministra, którego zwierzchnikiem był minister sprawiedliwości i prokurator generalny - podkreśla Łowicka. - Jawność komisji pomogłaby też w dotarciu do społeczeństwa z przekazem, że nie jesteśmy kastą oderwaną od rzeczywistości. Na dobry wizerunek pracuje się ciężko i długo, ale zniszczyć go jest bardzo łatwo.

Hierarchiczna struktura
Adw. Michał Bukowiński również jest za tym, by sprawą zajęła się sejmowa komisja: - To typowy przykład sprawy, dla której wyjaśnienia powołać należy komisja śledczą. Trudno bowiem nie dostrzec, że niektóre z ujawnionych dowodów mogą sugerować, związek z opisywanym procederem ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego. Jesteśmy zatem w dość absurdalnej sytuacji, w której sam Prokurator Generalny ma decydować po pierwsze o tym, czy w ogóle zostanie wszczęte postępowanie wyjaśniające jego ewentualny udział w sprawie, a po drugie to minister sprawiedliwości byłby osobą decydującą o losach tego postępowania i o sposobie jego zakończenia.

Prawnik dodaje: - Wbrew jego stanowisku żadne decyzje nie zapadną i nie ma możliwości, by bez jego akceptacji skierowano akt oskarżenia w tej sprawie. Organizacja prokuratury jest hierarchiczna, Prokurator Generalny może wydać dowolne polecenia, w tym również zmienić każdą decyzję podległych mu prokuratorów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska