Posłowie bez trudu odrzucili prezydenckie weto do nowelizacji ustawy o systemie oświaty, zgodnie z którą do szkoły pójdą już sześciolatkowie. Do 2012 roku szkolny tornister założą tylko dzieci, których rodzice zdecydują o ich posłaniu do szkoły.
- Odrzucimy weto, a sześciolatki pójdą do szkoły - mówił już kilka dni temu szef Sojuszu Grzegorz Napieralski. Wcześniej pomoc w odrzuceniu weta zdeklarował szef klubu Lewicy Wojciech Olejniczak. Po tych deklaracjach stało się jasne, że za podtrzymaniem prezydenckiego weta opowie się więc jedynie Prawo i Sprawiedliwość.
Dlaczego Lech Kaczyński nie podpisał ustawy oświatowej? Jak tłumaczył, "kryzys gospodarczy nie jest najlepszym okresem do przeprowadzania reformy oświaty". Uznał też, że sama ustawa powinna być lepiej przygotowana. Zarzucił jej m.in. nadmierną decentralizację oświatowych zadań państwa. Te wyjaśnienia minister edukacji Katarzyna Hall nazwała "kuriozalnymi".
Najpierw przedszkole
Zgodnie z nowelizacją ustawy o systemie oświaty, w latach szkolnych 2009/2010-2011/2012 na wniosek rodziców do szkoły może pójść każde dziecko, które w danym roku kalendarzowym kończy sześć lat. Wcześniej jednak, w roku szkolnym poprzedzającym rozpoczęcie nauki, dziecko musi być objęte wychowaniem przedszkolnym.
Jeśli sześciolatek nie chodził do przedszkola, konieczna będzie pozytywna opinia poradni psychologiczno-pedagogicznej o możliwości wcześniejszego rozpoczęcia nauki przez dziecko. Do przyjęcia sześciolatka musi być także organizacyjnie przygotowana szkoła, jeśli nie będzie - dyrektor będzie mógł odmówić rodzicom.
W nowelizacji zapisano także, że wszystkie sześciolatki obowiązkowo do szkół mają trafić od 2012 roku. Rok wcześniej wprowadzony będzie obowiązek rocznego wychowania przedszkolnego dla wszystkich dzieci 5-letnich, przy czym już od września 2009 r. samorządy będą musiały zapewnić miejsca w przedszkolach wszystkim pięciolatkom, których rodzice będą tego chcieli.