Dwa lata temu mieszkańcy napisali do Urzędu Miejskiego pismo i prosili o budowę nawierzchni na ich piaszczystej, sprawiającej ciągłe kłopoty, drodze. Odpowiedzi nie dostali.
Trzy nie wystarczy
Teraz z gazety dowiedzieli się, że m.in. na ul. Zacisze robotnicy ułożą płyty. - Tak nie może być - mówi "Pomorskiej" Roman Wryłka. - Jak się coś robi, to trzeba zrobić porządnie. Na wszystkich innych ulicach są co najmniej cztery płyty. To nieduża ulica z czterema domami, ale mimo to powinniśmy być równo traktowani.
Wryłka nie pozwolił we wtorek pracować robotnikom, zatarasował drogę autem. O ośmej rano był u sekretarza. - _Obiecał, że za pół godziny będzie, ale się nie pojawił i nikogo w zastępstwie nie przysłał - _mówi rozżalony Wryłka.
Mandat za zaradność
Kazimierz Hoppe popiera sąsiada. - Na naszej ulicy zostaje woda - _mówi. - _Nie ma ujścia, każdego roku zalewany jest garaż naszego sąsiada. Sami podnosiliśmy studzienkę kanalizacyjną, by było jakieś ujście, a pan Jarząbek z gminy groził nam nawet za to karą.
Mieszkańcy martwią się, że nikt w ratuszu nie pomyślał o studzience. - Nikt do nas nie przyszedł, by z nami porozmawiać, a to przecież my, mieszkając tu, wiemy jak jest - _mówią nasi rozmówcy. _
- Rzeczywiście nie przyjechałem, bo miałem pilną sprawę do załatwienia - _mówi sekretarz Przemysław Biesek. - _Mogę powiedzieć, że nie będziemy działać, gdy wywiera się na nas presję.
Sekretarz argumentuje, że na więcej płyt brakuje pieniędzy i dodaje, że to przecież ślepa, boczna ulica. - Są dwa wyjścia - albo teraz ułożymy trzy i w przyszłości dodamy kolejne, albo kosztem skrócenia odcinka położymy cztery.
Zapewnia jednak, że w planach jest studnia chłonna z bezpośrednim przelewem. Do sprawy wrócimy