https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Senator z regionu oszukany na policjanta. 430 tys. zł uratowano, 2 osoby usłyszały zarzuty

Małgorzata Oberlan
Senator przelał oszustom 430 tys. zł, ale pieniądze te udało się uratować. Prokuratura w tej sprawie przedstawiła już zarzuty dwóm osobom - ze spółki, na której konta miały trafić przelewy. Do mózgu procederu dopiero musi dotrzeć. Śledztwo z Brodnicy przejęła do prowadzenia Prokuratura Okręgowa w Toruniu.
Senator przelał oszustom 430 tys. zł, ale pieniądze te udało się uratować. Prokuratura w tej sprawie przedstawiła już zarzuty dwóm osobom - ze spółki, na której konta miały trafić przelewy. Do mózgu procederu dopiero musi dotrzeć. Śledztwo z Brodnicy przejęła do prowadzenia Prokuratura Okręgowa w Toruniu. pexels/Polska Press
Senator z Kujawsko-Pomorskiego został oszukany metodą "na policjanta". Przelał oszustom 430 tys. zł, ale pieniądze te ostatecznie udało się uratować. Zatrzymano w tej sprawie 2 osoby ze spółki, na której konta trafić miały przelewy i postawiono im zarzuty. Do "mózgu" przestępczego procederu śledczy dopiero muszą dotrzeć.

- Katarzynie D. i Przemysławowi D. prokurator przedstawił zarzut popełnienia przestępstwa prania brudnych pieniędzy. Podejrzani złożyli wyjaśnienia, w których opisali swoje działania. Prokurator zastosował wobec nich środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji, poręczenia majątkowego w kwotach (odpowiednio) 3.000 zł i 5.000 zł oraz wobec Przemysława D. zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu. W czwartek, 19 grudnia, śledztwo do dalszego prowadzenia z Prokuratury Rejonowej w Brodnicy przejęła Prokuratura Okręgowa w Toruniu - przekazuje prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik toruńskiej prokuratury.

Prokuratura ujawniła też teraz cały mechanizm oszustwa, którego ofiarą padł senator spod Brodnicy. W świetle tych ustaleń zrozumiałym też jest rodzaj zarzutów, które postawiono wymienionym osobom. Do "mózgu" przestępczego procederu dopiero śledczy muszą dotrzeć.

Senator przelał 430 tys. zł, a chciał przelać jeszcze 250 tys. zł. Pieniądze uratowano

10 grudnia do senatora na numer stacjonarny jego biura senatorskiego zadzwonił mężczyzna, który przedstawił się jako nadinspektor Marek Boroń z Centralnego Biura Śledczego Policji. Poinformował go, że prowadzi śledztwo w sprawie hakerów w bankach i musi mu pomóc w rozbiciu tej grupy.

Rozmówca wskazał, że w ramach prowadzonych czynności śledczych sprawdza on pracownicę jednego z banków w Jabłonowie Pomorskim w związku z czym, w celu jej weryfikacji, konieczne jest wykonanie przez pokrzywdzonego przelewu środków pieniężnych.

-Parlamentarzysta wykonał to „polecenie”. Przelał pieniądze na konto (430 tys. zł) jednej ze spółek z siedzibą w Świeciu nad Wisłą, której przedmiotem działalności było między innymi pośrednictwo w zakupie kryptowalut. Fałszywemu policjantowi wysłał także skan swojego dowodu osobistego - racjonuje prokurator Andrzej Kukawski.

Dopiero po wizycie w banku w Toruniu, gdzie usiłował on wykonać kolejny przelew na polecenie dzwoniącego - 250 tys. zł - a następnie na jednej ze stacji paliw w Grudziądzu, gdzie reprezentant opisanej wcześniej spółki przedstawił mu do wypełnienia Formularz Klienta, którego nie podpisał, senator zdał sobie sprawę, że został oszukany.

-Po powiadomieniu organów ścigania oraz banku parlamentarzysty, w wyniku niezwłocznie zrealizowanych czynności, udało się zablokować środki pieniężne w kwocie 430.000 zł. Ustalono właścicieli kont, na które miały trafić wyłudzone pieniądze - informuje prokurator Kukawski.

Prokuratura zatrzymała udziałowców spółki i postawiła im zarzuty

17 grudnia br. w godzinach porannych dokonano w Świeciu zatrzymania trzech udziałowców spółki: Katarzynę D., Dariusza D. oraz Przemysława D.

18 grudnia prokuratura zdecydowała się postawić zarzuty dwojgu z nich. Katarzyna D. i Przemysław D. usłyszeli zarzut prania brudnych pieniędzy. Opisywane przestępstwa zagrożone są karą pozbawienia wolności w wymiarze od 1 roku do lat 10.

-Korzystając z okazji po raz kolejny należy przypomnieć, że ani prokuratura, ani policja nie zwraca się do nikogo telefonicznie z prośbami o dokonanie przelewów, pozostawienie pieniędzy i innych wartości w nakazywanych przez dzwoniących miejscach, podawanie loginów i haseł do kont, instalowanie na komputerach aplikacji do zdalnej obsługi czy żąda nadsyłania skanów dowodów tożsamości - podkreśla prokurator Andrzej Kukawski.

Teraz śledztwo przejęte z Brodnicy prowadzi dalej Prokuratura Okręgowa w Toruniu. Do sprawy będziemy wracali.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska