Akcję zorganizowali sępoleńscy strażacy i trzeba przyznać, że zrobili to perfekcyjnie. Na mieszkańców, którzy wypełniali kwestionariusze, czekała kawa i ciasto.
Można było usiąść przy stoliku i spokojnie poczekać w otwartych garażach, skąd wyprowadzono samochody. - Krew oddaje wielu naszych strażaków i oddadzą ja także dzisiaj - mówił "Pomorskiej" Leszek Grugel, komendant powiatowy straży w Sępólnie.
I to prawda, bo wczoraj przyszli ją oddać także ci, którzy nie byli na służbie.
Niespodziewanie zabrzmiały strażackie dzwonki i okazało się, że Sępólno odwiedził wracający ze spotkania w Fojutowie komendant wojewódzki Tomasz Leszczyński. - Panie komendancie, tak sobie myślimy, albo pan nam zwiększa budżet, albo bierzemy krew - żartował Leszek Grugel.
- Bierzcie krew - śmiał się Leszczyński, wyciągając ręce i deklarując, że krew ma, ale pieniędzy w budżecie - nie.
Chętnych do pobrania było ponad 30 osób i to nie tylko z Sępólna i okolic, ale także z miejscowości tak daleko położonych od Krajny jak na przykład Mąkowarsko.
Przeczytaj również: Hania Tucholska z Łysomic oddała szpik choremu 6-latkowi. - Myślę o tym chłopcu każdego dnia
- Kiedyś nauczyciel powiedział nam w szkole, że można i warto oddać krew i od tego czasu jestem krwiodawcą - powiedział "Pomorskiej" Arkadiusz Śmigiel.
- Jako dziecko, zaraz po urodzeniu, miałam transfuzję, która uratowała mi życie. Kiedyś ktoś mi pomógł i ja też teraz postanowiłam zrobić to samo - mówiła "Pomorskiej" Paulina Leboda.
Wielu spośród tych, którzy przyszli, miało za sobą też rodzinne tragedie, poszukiwanie dawców szpiku dla bliskich czy właśnie ratujące życie transfuzje krwi. - Przeszczep szpiku to często jedyny ratunek dla chorych na białaczkę, ale poszukiwanie dawcy nie jest takie proste, dlatego tak ważne jest, aby w bazie danych znalazło się jak najwięcej potencjalnych dawców - przypominała koordynatorka Akcji Ewa Czapiewska-Siekierka.
Lista oczekujących na pobranie była długa, ale też wszyscy, którzy przyszli, musieli wypełnić kwestionariusze z pytaniami o przebyte choroby czy tatuaże. Jak się okazało, więcej było pań niż panów. - Taką tendencję obserwujemy już od dłuższego czasu - przyznała pielęgniarka Ewa Kowalewska, która pobierała w ambulansie krew.
Zobacz także: Kwadra, Gapa i Wirtuoz - psi honorowi dawcy krwi [wideo]
A wóz z Centrum Krwiodawstwa był doskonale widoczny z ulicy, więc do straży zaglądało także sporo przypadkowych osób. - Akcja będzie prowadzona cyklicznie - mówi Ewa Czapiewska-Siekierka, koordynatorka akcji. - Chętnych było wielu, a autobus ze stacji krwiodawstwa wyjechał po godz. 15.
Czytaj e-wydanie »