Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sępólno Krajeńskie. Zapomniany bohater z dedykacji odnalezionej przez Fundację Psie Nadzieje. Jaki jest dalszy ciąg tej historii?

Sandra Szymańska
Sandra Szymańska
Kartka z dedykacją dla gdańskiego bohatera, który pół wieku temu uratował tonącego młodszego kolegę, nadal czeka na właściwego adresata. Fundacja Psie Nadzieje z Sępólna Krajeńskiego nadal poszukuje Andrzeja Rode, niegdyś ucznia SP nr 62 w Gdańsku
Kartka z dedykacją dla gdańskiego bohatera, który pół wieku temu uratował tonącego młodszego kolegę, nadal czeka na właściwego adresata. Fundacja Psie Nadzieje z Sępólna Krajeńskiego nadal poszukuje Andrzeja Rode, niegdyś ucznia SP nr 62 w Gdańsku Nadesłane/Fundacja Psie Nadzieje
Historia odnalezionej kartki z dedykacją dla gdańskiego bohatera, który 52 lata temu uratował tonącego chłopca, cały czas nie ma swojego finału. Fundacja Psie Nadzieje z Sępólna Krajeńskiego nadal poszukuje adresata. Chociaż, jest pewien mężczyzna. Wiele faktów do niego pasuje, ale pan Andrzej twierdzi, że to nie on. Więcej informacji dostarczyło… szkolne archiwum ocen.

Zobacz wideo: Jak dokarmiać ptaki, by im pomóc, a nie szkodzić? Radzi ornitolog. Monika Wójcik-Musiał

Fundacja Psie Nadzieje z Sępólna Krajeńskiego kilka tygodni temu odnalazła w jednej z książek przeznaczonej na bazarek, luźno włożoną intrygującą dedykację. Na kartce wyrwanej z powieści „Ten obcy” Ireny Jurgielewiczowej widniał odręczny napis: „Nagroda dla Rode Andrzeja, ucznia klasy VIb, za uratowanie życia tonącemu uczniowi klasy III”. Pod dedykacją widnieje pieczątka Szkoły Podstawowej nr 62 w Gdańsku przy ul. Kępnej oraz podpis wychowawczyni Ireny Nagórskiej i kierownika szkoły. W rogu adnotacja – Gdańsk, 5.V. 1969 rok.

Cenną pamiątkę znalazła Edyta Seidler, wiceprezeska fundacji .- Byłam tak oszołomiona, gdy ją zobaczyłam wetkniętą w jedną z książek... Chciałam znaleźć dla niej bezpieczne miejsce. Była luźno włożona, taka krucha, wyrwana z oryginału. Widać było, że ktoś chciał ją zachować na pamiątkę. Nie sądziłam, że znajdę kiedyś w książce taki skarb – mówiła nam wówczas wolontariuszka.

Pan Andrzej z Sulęczyna: To nie jestem ja

Fundacja postanowiła odszukać właściciela dedykacji i zwrócić mu ją. To jednak nie okazało się takie proste. Mimo że w poszukiwania włączyła się facebookowa społeczność, do teraz nie odnaleziono adresata.

Na Kaszubach jest jednak pewien mężczyzna, Andrzej Roda (nie Rode), do którego pasuje wiele faktów. Dziś to 69-letni strażak-ochotnik, komendant gminny OSP w Sulęczynie. Jak się dowiedzieliśmy, miejsce, gdzie mógł się topić chłopiec, było bardzo zdradliwe. Wielu tam tonęło. Jednak, jak twierdzi Andrzej Roda,… to nie on jest tym adresatem.

- Owszem, byłem uczniem tej szkoły, ale nie pamiętam, bym dostał od wychowawczyni książkę z taką dedykacją. Od 16 roku życia jestem strażakiem. W roku, w którym doszło do uratowania tego chłopca, miałem 17 lat. Ale nie wiem, czy to ja go uratowałem – mówi pan Andrzej. - Będąc strażakiem, pomogłem wielu ludziom. Pamiętam, że była taka niecka, mogło to być w Sulęczynie. Ale właśnie nie do końca wszystko mi pasuje… Nie pamiętam tego podziękowania. Jestem uczciwy i nie chcę się przyznawać do czegoś, czego nie zrobiłem. To nie ja. Szukajcie dalej…

Coś w szkolnych dokumentach SP nr 62 w Gdańsku się znalazło

Gdy po raz pierwszy skontaktowaliśmy się z dyrektorką Szkoły Podstawowej nr 62 w Gdańsku żaden z pracowników nie przypominał sobie historii uratowanego chłopca ani ucznia o Andrzeja Rode. - Przeglądałam kroniki szkolne i pod rokiem 1967-68 i 68-69 nie ma żadnej wzmianki o takim zdarzeniu. Rodzice moich dwóch pracownic mieszkają tu od wielu lat i w ogóle nie kojarzą ani ucznia o nazwisku. Rode ani historii z tonącym chłopcem. Emerytowana koleżanka znała tylko wychowawczynię i też nie pamięta tej sytuacji – opowiada dyrektorka Marzenna Rydlewska.

Jednak na naszą prośbę, pani dyrektor zajrzała do archiwum arkuszy ocen. Mimo że nikt nie pamięta chłopca, okazuje się, że taki uczeń był.

- Wynika z nich, że Andrzej Rode był uczniem szkoły do szóstej klasy lub tylko w szóstej klasie. Nie ma wystawionych ocen na koniec roku. Rodzina odeszła stąd, został wypisany ze szkoły w 1969 roku. Ten chłopiec urodził się 25 sierpnia 1954 roku. Jego ojciec miał na imię Franciszek. Nie wiemy, dokąd rodzina się wyprowadziła – mówi Marzenna Rydlewska.

To oznacza, że pan Andrzej Roda z Sulęczyna nie mógł być tym bohaterem, ponieważ nie zgadza się rok urodzenia. Jedyna osoba, która mogłaby znać szczegóły, to wychowawczyni, podpisana pod dedykacją, nauczycielka biologii i przyrody Irena Nagórska. Niestety, ta pani już nie żyje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska