Gdański oddział Instytutu Pamięci Narodowej skierował wniosek do Sądu Okręgowego w Bydgoszczy o wszczęcie postępowania lustracyjnego w sprawie Jana Spirki, wicestarosty sępoleńskiego.
Skąd przypuszczenia IPN, że Spirka był tajnym współpracownikiem Służb bezpieczeństwa? - Wniosek złożyliśmy na podstawie dokumentów zachowanych w zbiorach IPN - informuje Jan Daniluk, asystent prasowy w gdańskim IPN. - Zachowała się teczka personalna z zobowiązaniem współpracy oraz szereg dokumentów sygnowanych nazwiskiem.
Autentyczność podpisu potwierdził biegły grafolog i sam Spirka.
Sąd jeszcze nie zdecydował
Skoro wniosek trafił do sądu, oznacza to, że zakończyły się wcześniejsze czynności weryfikacyjne w IPN. Zgodnie z procedurami najpierw prowadzona jest kwerenda archiwów, przesłuchania świadków, wreszcie rozmowy z samym zainteresowanym. Dopiero po tych wszystkich czynnościach prokurator z biura lustracyjnego decyduje, czy są podstawy, by sprawę skierować do sądu. Później w gestii sądu jest decyzja, czy zostanie wszczęte postępowanie.
Wniosek z IPN trafił do bydgoskiego sądu 30 grudnia. - Decyzji sądu jeszcze nie ma - mówi Daniluk. - Trudno powiedzieć, kiedy będzie. Na to nie ma reguły. Na przykład jeden z wniosków skierowaliśmy w październiku i decyzji wciąż nie ma.
Donosił na duchownych?
Jak mówi Daniluk, dokumenty są, ale do sądu należy ich ocena. - Naszym zdaniem wicestarosta donosił - mówi rzecznik prasowy. Według IPN Jan Spirka to TW Witold, który donosił na środowisko duchownych. Jak dodaje rzecznik, Spirka nie do końca zgadza się z taką interpretacją dokumentów przez IPN.
Wicestarosty nie ma w pracy, ma wolne do środy. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, przebywa w klinice w Krojantach. Do sprawy wrócimy.